Już dziś w Szczecinie odbędzie się drugiej spotkanie ćwierćfinałowe pomiędzy Pogonią Baltica Szczecin a KGHM Metraco Zagłębiem Lubin. Po porażce w lubińskiej hali przed Miedziowymi ciężkie zadanie, jednak wciąż możliwe – trzeba ograć Pogoń na własnym parkiecie.
Pierwsze spotkanie pokazało przede wszystkim jedną rzecz. Nie taka straszna Pogoń jak ją w ostatnich tygodniach opisywano. Przez większość meczu to Zagłębie dyktowało warunki i trzeba po prostu powtórzyć to w Szczecinie. Zagrać podobnie jak w pierwszej połowie meczu w Lubinie – ambitnie i nieustępliwie walcząc. Po prostu zagrać z charakterem. Taka gra z całą pewnością pozwoli Monice Maliczkiewicz na podtrzymanie skuteczności w bramce. Jeśli do tego u lubinianek zagrają równie skuteczne jak w pierwszym meczu oba skrzydła to nie powinny mieć problemów z ograniem Pogoni. Bardzo ważne będzie zagrać bardzo dobrze na kole. Mecz w Lubinie pokazał, że w iście reprezentacyjnej formie znajduje się aktualnie Monika Stachowska, która okazała się najskuteczniejszą zawodniczką w całym spotkaniu.
W rozegranym w styczniu meczu ligowym pomiędzy obiema drużynami padł remis. Remis, który cieszył bardziej szczecinianki, ponieważ oglądaliśmy podobny scenariusz do tego z przed kilku dni. Na półtorej minuty przed końcem prowadziliśmy 24:22, by ostatecznie pozwolić Pogoni na zremisowanie tego meczu 24:24. Tym razem marginesu błędu już nie ma i po raz trzeci taka sytuacja nie ma prawa się powtórzyć i podopieczne Bożeny Karkut muszą przez pełne sześćdziesiąt minut, a kto wie – być może nawet dłużej w stu procentach skoncentrowane.
Jedno jest pewne. Słowa Adriana Struzika, które część ludzi uznaje za kurtuazję są według nas prawdziwe. Wciąż to my jesteśmy faworytem tego ćwierćfinału i nie zmienia tego pojedyncza porażka – nawet na własnym parkiecie. Jeśli w Szczecinie każda z zawodniczek przypomni sobie swoje najlepsze mecze i zagra na taki poziomie to Miedziowe będą miały okazję spotkać się za tydzień na trzecim, decydującym meczu o awans do półfinału.