Jedynie punkt w starciu z Ruchem Chorzów zdobyły szczypiornistki KGHM Metraco Zagłębia Lubin. Spotkanie zakończyło się wynikiem 30:30.
Najważniejsza informacja dotycząca tego spotkania dotarła do wszystkich jeszcze przed jego rozpoczęciem. Po raz pierwszy w tym sezonie w kadrze meczowej znalazła się niekwestionowana liderka lubińskiego zespołu – Karolina Semeniuk. Fakt ten z całą pewnością dodawał dodatkowych sił pozostałym zawodniczkom z Lubina.
Początek meczu wyglądał niemal identycznie jak niedzielnego rozgrywanego w Leverkusen z Bayerem. Znów należał zdecydowanie do podopiecznych Bożeny Karkut, ponieważ już w piątej minucie prowadziły one 4:2. Kolejne minuty to już jednak coraz lepsza gra miejscowych, które najpierw doprowadziły do wyrównania a następnie wyszły na nieznaczne prowadzenie. Taki stan rzeczy utrzymywał się do końcówki pierwszej części gry. Dopiero w ostatniej minucie „Miedziowe” rzuciły dwie bramki i na przerwę zeszły prowadzać 15:14.
Druga połowa wyglądała niemal identycznie jak większość pierwszej, czyli gra systemem bramka za bramkę. W końcu na parkiecie pojawiła się także popularna „Semena”, która już w 34. minucie oddała pierwszy skuteczny strzał. Chorzowianki przełamały Zagłębie dopiero w 40. minucie meczu. Świetna gra w bramce Ciesiółki i skuteczna w ataku jej koleżanek spowodowała, że Ruch na kwadrans przed końcem prowadził 24:11. W kolejnych pięciu minutach kolejne bramki dorzuciły Migała i Piotrkowska a dla Zagłębia Milojević i po upływie 50. minut na tablicy mieliśmy 26:22 dla miejscowych. Ostatnie dziesięć minut to już szaleńcza pogoń Zagłębia, które po raz kolejny w tym sezonie w końcówce musi gonić wynik i dzięki świetnej grze Premović na cztery minuty przed końcem złapało kontakt. Chwilę później kolejną świetną interwencją popisuje się Maliczkiewicz, a w następnej sytuacji z koła trafia Obrusiewicz i na 120 sekund przed końcem mieliśmy remis po 30. Żadna z drużyn nie była jednak w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść i spotkanie zakończyło się sprawiedliwym remisem.