Niezwykle emocjonująca była ćwierćfinałowa rywalizacja pomiędzy KGHM Metraco Zagłębiem Lubin a Energą AZS Koszalin. Ostatecznie z awansu do Final Four cieszyły się lubinianki.
Pierwsze spotkanie, rozegrane w Lubinie zakończyło się wynikiem 22:20 na korzyść miedziowych. W rewanżu lepsze były akademiczki ale wygrana 24:23 premiowała KGHM Metraco Zagłębie Lubin – Emocje na pewno były fajną sprawą dla kibiców, gorzej jeśli chodzi o moje zdrowie. W Koszalinie gra się naprawdę ciężko, tym bardziej, że publiczność jest ósmym zawodnikiem drużyny - mówi Bożena Karkut.
Po spotkaniu nie obyło się bez kontrowersji. Klub z Koszalina uważa, że został okradziony z awansu. Co ciekawe ćwierćfinałowa rywalizacja niemal przez cały czas i w pierwszym i drugim meczu przebiegała pod dyktando miedziowych. W Lubinie Zagłębie prowadziło już różnicą siedmiu bramek, w rewanżu akademiczki tylko dwa razy były na prowadzeniu - Koszalin może mieć pretensje tylko i wyłącznie do siebie. My w rewanżu przez 22. minuty grałyśmy w osłabieniu a Energa nie potrafiła tego wykorzystać, mając przy tym aż 10 karnych, a przypomnę jeszcze, że czerwone kartki zobaczyły Aleksandra Paluch i Anna Pałgan. Ciężko się gra, kiedy co chwilę trzeba radzić sobie w osłabieniu, tym bardziej należą się brawa moim zawodniczkom. Jeśli chodzi o ostatnia akcję, to po faulu i karze Aleksandry Kobyłeckiej, zgodnie z przepisami gra na czas została anulowana - dodaje szkoleniowiec KGHM Metraco Zagłębia Lubin.