Łopaciński: Cieszę się, że znów zagram w kadrze

łopaciński

Był pierwszym, historycznym kapitanem reprezentacji Polski w piłce nożnej sześcioosobowej. W poprzednim roku spotkał go zawód, ponieważ do kadry się nie załapał. Wciąż jednak o niej marzył i po blisko dwuletniej przerwie ponownie został dostrzeżony przez selekcjonera kadry narodowej – Klaudiusza Hirscha. Mowa tutaj oczywiście o Pawle Łopaciński, który w wywiadzie opowiada o przeżyciach dotyczących gry w kadrze, rywalizacji z selekcjonerem kadry i szansach na wyjazd na miniEuro.

Po blisko dwuletniej przerwie wracasz do kadry. Jakie to uczucie?

Z całą pewnością jest to niesamowite uczucie móc wrócić do kadry, móc kolejny raz usłyszeć Mazurka Dąbrowskiego nie z trybun, a z boiska. Szczerze powiedziawszy, już mnie aż ciarki przechodzą gdy o tym myślę.

Byłeś pierwszym kapitanem w historii. Myślisz, że masz szansę odzyskać jeszcze opaskę?

W meczu z Czechami prowadził nas inny trener niż teraz. Kapitana wybiera właśnie trener, dlatego to pytanie nie powinno być skierowane do mnie tylko do selekcjonera.

Przed Tobą zgrupowanie kadry, o możliwość którego wciąż walczy Lubin. Czym byłaby dla Ciebie gra z orzełkiem na piersi w twoim rodzinnym mieście?

Gdyby w Lubinie odbyło się zgrupowanie, i to w tym właśnie mieście byłaby możliwość zagrania z orzełkiem na piersi, byłbym bardzo szczęśliwy z tego, że będę miał taką możliwość. Duma mnie będzie rozpierać, że to akurat w moim rodzinnym mieście Polska Reprezentacja będzie miała możliwość gry po raz pierwszy w historii. Z całą pewnością na taki mecz przybyło by wielu moich znajomych z boiska, którzy wspierali by mnie na każdym kroku.

Podczas Mistrzostw Polski przyglądałeś się innym powołanym do kadry zawodnikom, a w szczególności bramkarzom. Jak ocenisz grę pozostałych trzech powołanych do kadry golkiperów?

Szczerze powiedziawszy nie miałem okazji przyglądać się tak bardzo bramkarzom, którzy grali w „polowaniu na reprezentanta”, ponieważ jedyną rzeczą na którą się skupiałem było dobro mojej drużyny. Jedynie komu mogłem się przyglądać to bramkarzowi Bad_Boysow – Danielowi Szklarzowi, z którym rywalizowałem w ćwierćfinale. Zrobił na mnie bardzo duże wrażenie, z resztą   widać, że nie bez powodu został wybrany najlepszym bramkarzem swojego regionu co potwierdził na finałach w Warszawie.

Przed Tobą walka o miejsce w bramce reprezentacji. Jak myślisz, jakie są największe twoje zalety?

Ciężko jest oceniać samego siebie, ale myślę, że największym moim atutem jest gra nogami, ponieważ na co dzień na dużych boiskach gram w polu. Myślę także, że nieocenione może być także doświadczenie, które wyciągnąłem z futsalu, z gry na małe bramki.

Niewielu w Polsce pewnie wie, ale w swojej karierze masz także występy w Ekstraklasie Futsalu. Możesz o nich opowiedzieć?

Jeżeli chodzi o Ekstraklasę, tych występów nie mam za dużo, znacznie więcej bo prawie dwa sezony występowałem już w nieistniejącej Drużynie Kanglida Futsal Team Gorzów Wielkopolski na zapleczu ekstraklasy. Jestem wdzięczny trenerowi Kwiatkowskiemu za szansę, i możliwość gry w tym zespole. Nauczył mnie całej filozofii futsalu, na czym polega, jak należy bronić, jak się przesuwać, w jaki sposób wychodzić do danych piłek lub strzałów. Nauczyłem się również schematów które są nieodzowną częścią futsalu. Mam bardzo miłe wspomnienia z tamtych czasów i nie ukrywam, że fajnie by było móc znowu pograć w futsal.

Miałeś okazje w swojej futsalowej karierze zagrać przeciwko selekcjonerowi Hirschowi?

Tak. Gdy byłem zawodnikiem Kanglidy Futsal Team bardzo często jeździliśmy do Pniew na sparingi z tamtejszą Akademią Futsal Pniewy, gdzie miałem możliwość grania przeciwko naszemu Selekcjonerowi. Trzeba szczerze przyznać, że dostawaliśmy zawsze tęgie lanie od tej drużyny, w końcu różniła nas klasa rozgrywek, a Akademia wtedy była na samym szczycie polskiego futsalu.

W kadrze znalazło się aż trzech zawodników Monaru. Jak sądzisz, który z Was ma największą szansę na wyjazd na miniEuro?

Wszyscy mamy równe szansę. Wszystko będzie zależeć od tego jak się będziemy spisywać i czy będziemy pasować do koncepcji trenera. Gra na małym boisku to całkiem inna rywalizacja niż na dużym, tu liczą się schematy i tylko osoby, które będą pasować do pomysłu selekcjonera zostaną w tej kadrze. Mogę obiecać, że będziemy walczyć o ten wyjazd, bo każdy z nas chce brać udział w miniEuro

Jakie masz plany przygotowawcze na czas poprzedzający zgrupowanie?

Do zgrupowania jeszcze dużo czasu, póki co trenuje w swoim klubie i gram w barwach Monaru w Lidze Nike Playarena. Dodatkowo od września jak będę mógł to rozpocznę przygotowywać się na hali w Polkowicach z tamtejszą futsalową drużyną, która w tym sezonie rywalizować będzie w pierwszej lidze południowej.

Dodaj komentarz