Rozpędzone po ostatnich wygranych KGHM Zagłębie Lubin zostało zatrzymane w derbowym meczu przez Miedź Legnicę. Podopieczni Janusza Kudyby wygrali w Lubinie 2:0, dzięki czemu wywalczyli cenne trzy punkty w walce o utrzymanie.
Atmosferę derbowego spotkania czuć było w obu miastach od kilku dni. Był to bezsprzecznie najważniejszy mecz zarówno dla jednych jak i drugich, ponieważ kibice byli w stanie wybaczyć stratę punktów w każdym innym meczu tylko nie z rywalem za miedzy. Było to także widać na trybunach, na których podczas niedzielnego meczu pojawiło się osiem i pół tysiąca widzów – w tym aż tysięczna grupa fanów z Legnicy.
Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy już na początku dwukrotnie sprawdzili dyspozycję Bledzewskiego. Najpierw kąśliwym strzałem z lewej nogi popisał się Arkadiusz Woźniak, a kilka chwil później jeden z Miedziowych uderzał głową. Dwukrotnie lepszy w tych pojedynkach okazywał się jednak bramkarz Miedzi. W odpowiedzi podopieczni Janusza Kudyby byli bliscy strzelenia gola po uderzeniu Ferugi. Czujny jednak w tej sytuacji Konrad Forenc, który przeniósł piłkę nad poprzeczką. Najważniejszym wydarzeniem pierwszej połowy była jednak oprawa kibiców Zagłębia, którzy wspólnie z fanami Miedzi odśpiewali hymn Polski. Drugą połowę zdecydowanie lepiej rozpoczęli goście, ponieważ już w 48 minucie wyszli na prowadzenie. Po błędzie w defensywie lubinian piłkę do siatki skierował Daniel Feruga. Kolejne minuty to rosnąca przewaga Miedziowych, którzy byli coraz bliżsi doprowadzenia do wyrównania – to się im jednak nie udawało. Podczas trwania drugiej części spotkania gorąco było również na trybunach, czego efektem było dwukrotne przerwanie meczu przez arbitra. Najpierw fani Zagłębia zaprezentowali drugą oprawę, którą połączyli z spaleniem szalików Miedzi Legnica oraz Śląska Wrocław, a następnie goście odpalili pirotechnikę na swoim sektorze. Ostatecznie gwóźdź do trumny lubinian wbił wychowanek Zagłębia a obecnie zawodnik Miedzi Mateusz Szczepaniak, który w doliczonym czasie gry strzelił drugiego gola i ostatecznie rozstrzygnął Derby Dolnego Śląska.
fot. Paweł Andrachiewicz