W sobotę o godzinie 15:00 w Kluczborku po ponad 100 dniach przerwy Chrobry Głogów rozpocznie walkę o kolejne ligowe punkty, które mają głogowski klub przybliżyć do upragnionego awansu do pierwszej ligi.
Start po tak długiej przerwie to zawsze duża niewiadoma. Niby pogoda nie przeszkadzała i ostatnie kilkanaście dni głogowianom udało się spędzić na naturalnej trawie. Niby nie było wielkich zmian, a największy ubytek (Bartosz Machaj) załatano ściągnięciem m.in. Karola Danielaka, którego ostatnia postawa nie powoduje różnicy na minus. Niby atmosfera w szatni cały czas dobra. A po początkowych sparingowych niepowodzeniach, w meczach z Górnikiem Łęczna, Gromem Plewiska i Stilonem Gorzów wyglądało to wszystko obiecująco. Wreszcie niby każdy wie, ile to runda może oznaczać dla klubu i każdego z osobna.
Dla Chrobrego, MKS Kluczbork to jedna z tych drużyn, o której mówi się, że nie leży. Obie ekipy po raz pierwszy zagrały ze sobą w 2007 roku, a dopiero 6 lat później Chrobry odniósł pierwsze zwycięstwo. W Głogowie, ale nigdy na wyjeździe. Nawet jesienią, która dla MKS-u nie była choćby przyzwoita, rywal na stadionie przy Wita Stwosza ugrał punkt. Trudno stwierdzić czy teraz jest mocniejszy, niż wtedy. Na pewno sporo stracił w bramce, bo do Chrobrego przeszedł Amadeusz Skrzyniarz, a do Termaliki Nieciecza Mateusz Abramowicz. W ich miejsce pozyskano Kamila Kosuta z Polonii Głubczyce i Grzegorza Wnuka z Motoru Lublin.
Początek spotkania w Kluczborku w sobotę o godz. 15.00.
