Iskra Droglowice na dwie kolejki przed końcem grupy I legnickiej B-klasy przewodzi ligowej stawce i ma punkt przewagi nad drugą w tabeli Błyskawicą Luboszyce. Drużyna Mariusza Janasa w niedzielę rozegrała bardzo trudne, wyjazdowe spotkanie z Viktorią Borek, które ostatecznie wygrała 3:4.
– Najważniejsze są trzy punkty. Po pierwszej połowie myśleliśmy, że będzie wszystko ładnie, przyjemnie i z górki, ale drużyna z Borku pokazała charakter i że potrafi grać. Nasi chłopcy załamali się po tej pierwszej kontrze. Podobnie było tydzień temu, bo mieliśmy grę praktycznie ustawioną, ale są jeszcze za młodzi by złapać ten rytm i wiedzieć kiedy piłkę przetrzymać, kiedy zagrać na boki a kiedy dać się sfaulować. – mówił po meczu Mariusz Janas, prezes i trener Iskry Droglowice.
W Droglowicach nie ukrywają, że ich celem na ten sezon jest awans do A-klasy i powrót do niej po rocznym spadku.
– Chcemy awansować do A-klasy, bo jak obserwuje drużynę to dla mnie nie zasługują grać w B-klasie. Drużyna jest bardzo młoda, bo odbudowaliśmy zespół od podstaw i założyliśmy, że tylko młodzież ma grać w naszej drużynie. Czas pokazuje, że to wychodzi, bo dzisiaj pierwsza połowa pokazała, że nasza młodzież potrafi grać. – podkreśla Janas.
Prezes zespołu zapytany o to, czy jego zespół jest gotowy na powrót na wyższy szczebel rozgrywkowi z przekonaniem odpowiedział.
– Od dwudziestu lat gram, wcześniej tato prowadził drużynę a ja po nim przejęłem to. Wcześniej grałem w okręgówce, grałem w A-klasie, prowadziłem A-klasę, teraz prowadzę B-klasę i myślę, że podołamy. Tyle, że ktoś musi mi pomóc, bo mamy paru chłopców, którzy podchodzą troszkę inaczej, bo chcą grać w A-klasie a juniorzy się znajdą, bo w wioskach mamy tylu wspaniałych chłopców. – kończy Mariusz Janas, prezes i trener Iskry Droglowice