Dlaczego nie skorzystają z pracy innych?

filiksLUBIN. Rozgrywki Playarena w całej Polsce są coraz popularniejsze i zrzeszają blisko 150 tysięcy zawodników z ponad 80 miast. Na pierwszy rzut oka powinno się wydawać, że jest to idealna szansa dla klubów na wyłapanie piłkarskich „perełek” z osiedlowych boisk. Nie wszyscy jednak tak o tym myślą…

– Playarena Lubin.pl jest jedną z najsilniejszych lig w Polsce. My także jako Ambasadorowie mamy znakomity kontakt z osobami koordynującymi rozgrywki w innych miastach i rozeznanie w tamtejszych ligach. Nikt jednak z lubińskiego klubu nie wpadł na to, aby wykorzystać nasze doświadczenie w tym aspekcie – mówi Bartosz Sawicki, Ambasador Playarena Lubin.pl

Można sobie zadać pytanie dlaczego nikt z takimi osobami w takim mieście się nie skontaktował. Może chodzi o to, że by ściągnąć gracza zza granicy o wcale nie lepszych umiejętnościach trzeba zapłacić jego menadżerowi? Nie nam oceniać, ale jak pokazuje przykład innego ekstraklasowego klubu – Ruchu Chorzów zaproszenie na testy Króla Strzelców Mistrzostw Polski Ligi Nike Playarena – Jarosława Filiksa z Vinety Wolin czy wyróżniającego się pomocnika Wojciecha Jankowskiego z MKS Sławków nie jest wcale takie trudne i bardzo kosztowne.

– Od trzech lat regularnie jestem na wszystkich turniejach ogólnopolskich. W tym roku najlepszą dwunastkę, która pojechała na Mistrzostwa Europy wybierali Marek Citko, Stefan Majewski, Radosław Gilewicz oraz Tomasz Smokowski, czy na prawdę nie warto sprawdzić takich zawodników, zamiast ściągać graczy zza granicy – pyta Adam Michalik, założyciel rozgrywek w Lubinie.

Dodaj komentarz