To były miłe złego początku dla Olimpii Jawor. Podopieczne Lesława Chrzanowskiego choć w starciu z MKS-em Kalisz prowadziły już 2:0 to ostatecznie spotkanie przegrały.
Jaworzanki bardzo dobrze rozpoczęły spotkanie, ponieważ w pierwszym secie nie pozostawiły żadnych złudzeń swoim rywalkom pokonując je do szesnastu. Również kolejna partia padła łupem gospodyń i wydawało się, że mecz z piątym zespołem ligi będzie łatwym przetarciem dla Olimpii. Tak się jednak nie stało, ponieważ MKS Kalisz od trzeciej partii zaczął grać zdecydowanie lepiej, zaś wśród jaworzanek zaczęło szwankować przyjęcie. Efektem tego były dwa wysoko przegrane sety i doprowadzenie do tie breaka.
W nim wydawało się, że Olimpia wraca do gry, ponieważ na samym początku wyszła na prowadzenie 4:2. Potem było już tylko gorzej i zespół z Kalisza zdobył cztery kolejne punkty, a następnie kontrolował losy tego meczu ostatecznie wygrywając tie breaka do dwunastu, a całe spotkanie 3:2.
Olimpia Jawor do spotkania podchodziła osłabiona kadrowo, co mogło być powodem zdecydowanie słabszej gry w późniejszej fazie spotkania. Jak podkreślał szkoleniowiec Olimpii w tym meczu jego drużyna występowała bez czterech podstawowych zawodniczek, jednak nie jest to żadnym usprawiedliwieniem poniesionej porażki.
– W zasadzie nie ma usprawiedliwienia, bo przy dwóch wygranych setach powinniśmy to rozstrzygnąć, ale wyszły braki w komunikacji, przyjęciu a przeciwnik nam nie odpuścił i nie pozostawił nam złudzeń. – mówił po meczu Lesław Chrzanowski, trener Olimpii Jawor.
Teraz przed jaworzankami dłuższa przerwa, ponieważ za tydzień pauzują w rozgrywkach II ligi. Swój kolejny mecz podopieczne trenera Chrzanowskiego zagrają dopiero 9 stycznia z Sokołem 43 AZS AWF Katowice.