LUBIN. W meczu 14. kolejki PGNiG Superligi Kobiet KGHM Metraco Zagłębie Lubin wygrało na własnym parkiecie KPR Ruch Chorzów 29:17 (11:11).
Swoją pierwszą bramkę niebieskie rzuciły dopiero w 10. minucie, za sprawą Marleny Lesik. Zagłębie też nie grzeszyło skutecznością i po 13. minutach na tablicy wyników było 4:3. Kiedy karnego wykorzystała w końcu Marlena Lesik mieliśmy remis po 4. W 15. minucie Bożena Karkut poprosiła o czas dla swojej drużyny, a Ruch prowadził wówczas 5:4. Trzy minuty później było już 5:7. Miedziowe obijały słupki i poprzeczkę chorzowskiej bramki i nie mogły odzyskać prowadzenia. Aż do 25. minuty, kiedy po bramce Kingi Lalewicz mieliśmy 10:9. Pierwsza połowa zakończyła się remisem po 11, a ostatnią bramkę w tej części spotkania zdobyła z drugiej linii Joanna Obrusiewicz.
Początek drugiej połowy to piorunujące uderzenie Zagłębia. W 38. minucie na tablicy wyników było 16:11 dla podopiecznych Bożeny Karkut. Pierwszą bramkę po przerwie niebieskie zdobył dziewięć minut po wznowieniu gry. W drugiej połowie widzieliśmy już inne Zagłębie, lubinianki przede wszystkim poprawiły skuteczność, co miało przełożenie na wynik. W 45. minucie przewaga miedziowych wynosiła 10 bramek i było po meczu. Bożena Karkut wprowadziła na parkiet młode zawodniczki, a lubinianki do końcowej syreny podwyższały jeszcze swoje prowadzenie. Między słupkami szalała Monika Maliczkiewicz, z której pokonaniem zawodniczki Ruchu miały ogromne problemy. Dość wspomnieć, że niebieskie w drugiej połowie zdobyły tylko pięć bramek, w tym dwie z karnych. Mecz zakończył się pewną wygraną gospodyń, a ostatnią bramkę rzuciła wychowanka Zagłębia, Karolina Brenkus.
KGHM Metraco Zagłębie Lubin – KPR Ruch Chorzów 29:17 (11:11)
Zagłębie: Maliczkiewicz, Tsvirko – Brenkus 1, Załęczna 4, Tracz 1, Semeniuk-Olchawa 7, Obrusiewicz 7, Paluch, Jelić 1, Lalewicz 2, Bader, Jochymek 1, Malta 4.
Ruch: Montowska, Wąż – Salomon 3, Ważna – Jasinowska, Kempa, Podrygała 3, Lesik 7, Krzymińska 1, Masłowska, Rodak 2, Sadowska, Kobzar 1, Drażyk Agnieszka, Drażyk Magdalena.