Nie milkną echa wielkiego sukcesu, jaki osiągnął Łukasz Kubot. Lubinianin wraz z Brazylijczykiem Marcelo Melo zdobyli wielkoszlemowy tytuł podczas turnieju na kortach trawiastych Wimbledonu – Łukasz od małego był bardzo samodzielny, zdeterminowany – mówi Janusz Kubot, ojciec Łukasza.
Jak przyznaje tato tenisisty początki nie były łatwe – Łukasz od małego był bardzo samodzielny, zdeterminowany. Kiedy miał dziesięć lat, ja byłem w Niemczech, grałem dla amatorskiej drużyny. Jeździł więc sam na treningi, mecze. Wrocław, Wałbrzych, Legnica. Największy problem był zimą. Jedyna lubińska sala, która mieściła kort, była wolna tylko do godziny 8:00. Łukasz wstawał więc o 5:00, robił śniadanie i jechał na trening. Rowerem, przez śnieg, bo autobusy jeszcze nie kursowały. A potem szkoła, autobus i znowu na trening – wspomina Janusz Kubot – Ta zaradność została mu do dziś – dodaje.
Współpraca Kubot i Melo na korcie okazała się strzałem w dziesiątkę. Od początku wspólnej gry polsko-brazylijska para wygrała wszystkie mecze na kortach trawiastych w tym roku. Przed startem w Wimbledonie Kubot i Melo okazali byli najlepsi w imprezach ATP Masters 1000 w Miami i Madrycie, dotarli też do finału prestiżowego Indian Wells – Tenisiści spotkają się codziennie, rozmawiają, analizują. Patrzą, z kim na korcie uzupełnialiby się najlepiej. Łukasz z Marcelo kiedyś grali razem w dwóch turniejach i zwyciężyli. Myślę, że ta decyzja o wspólnych występach rodziła się, powoli dojrzewała. I doszło do niej w idealnym momencie – mówi Janusz Kubot.
Łukasz Kubot jest nie tylko pierwszym Polakiem, który zdobył tytuł na trawiastej nawierzchni Wimbledonu, ale też jako jedyny reprezentant naszego kraju sięgnął po dwa trofea w Wielkim Szlemie. Dzięki wygranej na Wimbledonie Łukasz Kubot i Marcelo Melo są pierwszym duetem, który zapewnił sobie już występ w kończących tegoroczny sezon prestiżowym ATP World Tour Finals w Londynie.