Miedź Legnica powinna zyskać trzy punkty za walkower ze Stalą Mielec, jeśli PZPN potwierdzi, że jej piłkarz Boris Milekić od 21 kwietnia gra w Polsce nielegalnie – pisze katowicki „Sport”. Wg sensacyjnych doniesień, gracze Ryszarda Tarasiewicza mogą awansować w tabeli na drugie miejsce, premiowane awansem do ekstraklasy.
„Przeprowadzone przez nas dochodzenie wskazuje, że Milekić od ponad miesiąca przebywa w Polsce nielegalnie. Jako obywatel kraju spoza Unii Europejskiej mógł poruszać się po jej terytorium przez trzy miesiące. Ten czas biegnie od 6 stycznia – tego dnia w jego paszporcie pojawiła się pieczątka postawiona na granicy serbsko-węgierskiej. Od 6 kwietnia miał dokładnie 15 dni, by wyrobić sobie kartę stałego pobytu. Nie uczynił jednak tego ani on, ani klub, którego jest zawodnikiem” – czytamy w artykule na stronie katowickiego Sportu W Mielcu tyka I-ligowa bomba?!. „Zawodnik posiada wprawdzie pozwolenie na pracę w Polsce, wydane 27 lutego i wygasające 30 czerwca, ale jest ono już w tej chwili bezwartościowe. Dotarliśmy do skanu tego pisma. Widnieje na nim jednoznaczna adnotacja, która informuje, że dokument zachowuje aktualność wyłącznie z ważnym prawem pobytu. Oznacza to, że od 21 kwietnia Milekić gra w piłkę i bierze za to pieniądze nielegalnie” – informuje portal.
W praktyce oznacza to, że jeśli Polski Związek Piłki Nożnej potwierdzi te doniesienia, Miedź zyska trzy punkty za przegrany 1:2 mecz ze Stalą, w którym grał Milekić. To z kolei sprawiłoby, że legniczanie awansują na drugie miejsce, wyprzedzając Zagłębie Sosnowiec, Górnika Zabrze i Chojniczankę Chojnice. Wtedy w ostatniej kolejce trwającego sezonu I ligi wystarczyłoby im zwycięstwo z przewodzącą stawce Sandecją Nowy Sącz, by oswajać się z myślą o wejściu na krajowe piłkarskie salony.
Czy kibice zielono-niebiesko-czerwonych mają na co liczyć? Od przedstawicieli PZPN usłyszeliśmy, że sprawy komentować nie będą do chwili opublikowania oficjalnego komunikatu. Działacze nie potrafią też przewidzieć, kiedy zapadnie decyzja w tej sprawie. Jak na sensacyjne doniesienia zareagowali przedstawiciele Miedzi?
– Nie jesteśmy stroną w tej sprawie, znamy ją wyłącznie z doniesień medialnych. Czekamy na rozstrzygnięcie PZPN – ucina Tomasz Brusiło, rzecznik prasowy klubu z Orła Białego.
Równie oszczędny w słowach jest prezes Stali. W szczegóły wdawać się nie chce, ale utrzymuje, że klub zna finał sprawy – korzystny dla mielczan.
– Mamy wszystkie wymagane dokumenty. Szczerze mówiąc, nie wiem, czy artykuł, od którego zaczęło się zamieszanie miał wypromować dziennikarza czy zawodnika. Boris Milekić jest uprawniony do gry, nie ma żadnego niepokoju – mówi stanowczo Jacek Orłowski.
Do sprawy wrócimy.