W naszym historycznym cyklu przedstawialiśmy już państwu historie działaczy czy piłkarzy Zagłębia Lubin. Teraz swoją przygodę z miedziowym zespołem opowie Zbigniew Gromek, który w środowisku kibiców znany jest też jako „Rokson”.
78-letni kibic od wielu lat jest z Zagłębiem na dobre i na złe. Miedziową drużynę wspiera od 1973 roku. – Jestem z Warszawy, ale w sercu Zawsze tylko Zagłębie Lubin – podkreśla popularny „Rokson”.
W jego życiu piłka nożna była bardzo ważna. Przebywając w domu dziecka, sport dawał mu bardzo duże poczucie wolności. – Grałem w piłkę w Konstancinie, gdzie byłem w domu dziecka. Później będąc w domu dziecka w Leśnej, walczyłem o punkty dla tamtejszego Włókniarza. Kolejna moja piłkarska droga, to Janowice w B Klasie – komentuje Zbigniew Gromek.
Za Zagłębiem Lubin Zbigniew Gromek jeździł po całej Polsce. Nie opuścił żadnego spotkania. Pracował w miejscowym klubie ponad trzydzieści lat. – Pamiętam mecze na Stadionie Górniczym. Przez klub przewinęło się wielu piłkarzy. Bako, Czesiu Juszkaluk, Wiśniewski, Orzechowski czy Kubot. Pracowałem nawet w święta. Szykowałem mecze. Kryzys przyszedł dopiero po wypadku – wspomina „Rokson”.
Pierwsza runda Pucharu UEFA w sezonie 1995/1996, w której Zagłębie Lubin zmierzyło się z ZC Milanem, było dla „Roksona” bardzo ważnym momentem. Szefowie klubu postanowili, że piłkarzy i sztab szkoleniowy będzie wyprowadzał na mecz nie kto inny, jak właśnie długoletni pracownik Zbigniew Gromek. – Wyprowadzałem piłkarzy na boisku w tym meczu. Miałem wielki stres, bo tak szczerze, to nie spodziewałem się, że otrzymam taką możliwość. Prezes powiedział, że jest taki i kibic i wieloletni pracownik klubu i należy mu się taki zaszczyt. Piłkarze i sztab szkoleniowy zażyczył sobie, abym nie siedział na trybunach, tylko razem z nimi na ławce rezerwowych – wspomina „Rokson”.
W wieku 71 lat Zbigniew Gromek uległ wypadkowi. Podczas meczu Zagłębia Lubin z Lechem Poznań, gdy na sektorze kibiców wywieszono transparent z życzeniami dla Gromka, ten zareagował emocjonalnie, wychylił się z sektora i wypadł z niego. Pogotowie ratunkowe zabrało ze stadionu Roksona – jednego z najwierniejszych kibiców miedziowych.
Pomimo wypadku, w życiu sportowym „Roksona” nic się nie zmieniło. Nie jest on już co prawda pracownikiem klubu, ale w dalszym ciągu jego wiernym fanem, na dobre i na złe. Zbigniewa Gromka możemy także spotkać na meczach Superligi czy PlusLigi.
– Przeżyłem wiele wspaniałych chwil w klubie. Jestem urodzony w Warszawie, ale całym sercem jestem z Zagłębiem. Niestety były także smutne. Najgorszy mecz jak graliśmy na Stadionie Górniczym z Górnikiem Wałbrzych. Przegraliśmy wtedy. Drugi taki moment, to porażka naszego Zagłębia z Legią w Warszawie. Prowadziliśmy, a ostatecznie ulegliśmy – wspomina Zbigniew Gromek.
Przed meczami II rundy Ligi Europy, „Rokson” jest bardzo optymistyczny. – Ja czuję, że będzie bardzo dobrze. Mamy wspaniały zespół z wyjątkowa młodzieżą – puentuje Zbigniew Gromek, wieloletni kibic i pracownik KGHM Zagłębia Lubin.