Jarosław Helwig to jedna z najbardziej barwnych postaci w IV lidze dolnośląskiej. Ze szkoleniowcem rezerw Chrobrego Głogów udało nam się porozmawiać po ostatnim meczu ligowym z AKS-em Strzegom, który jego zespół wygrał 1:0.
– Najważniejsze są punkty. W naszym przypadku jest różnie z ilością zawodników na meczu i w meczu ze Strzegomiem chłopcy też byli trochę podmęczeni, bo niektórzy mieli wcześniej zajęcia, więc dawało o sobie znać zmęczenie. – mówił po meczu Jarosław Helwig, trener Chrobrego II Głogów.
W rundzie wiosennej głogowianie spisują się zdecydowanie lepiej niż jesienią. Podopieczni trenera Helwiga są trzecim najlepiej punktującym zespołem dolnośląskiej IV ligi w 2016 roku.
– Myślę, że powodem jest to, że to są młodzi chłopcy i zawodnicy. Oni dojrzewali i dojrzewają z meczu na mecz jest coraz lepiej. Ostatnio włączyła się im też porządna ambicja, więc tutaj myślę, że to jest podstawa. – analizuje trener rezerw Chrobrego.
Zanim przyszło zwycięstwo z AKS-em Strzegom, wcześniej głogowianie sensacyjnie pokonali na wyjeździe zdecydowanego lidera IV ligi – Olimpię Kowary i to pomimo tego, że na spotkanie udali się bardzo mocno osłabieni. Problemy kadrowe spowodowały, że na pełne dziewięćdziesiąt minut na boisku pojawił się szkoleniowiec zespołu.
– Ciężko jest grać, kiedy na sześciu zawodników przewidzianych na mecz pięciu nie dociera z powodu matury. Sobotnie matury można powiedzieć zmusiły nas do ogromnego wysiłku, bo chłopcy musieli ciężko pracować przez dziewięćdziesiąt minut w zasadzie w dziesięciu, bo ja nie trenując wyszedłem od początku i musieli to robić za mnie. Ja starałem się na ile mogłem, by po prostu dotrwać do końca. – dodaje Helwig.
Co ciekawe Jarosław Helwig w ostatnich tygodniach spisuje się na boisku bardzo dobrze. Najpierw dwa tygodnie temu zapewnił swojemu zespołowi remis z Bielawianką Bielawa, a tydzień później zdobył zwycięskiego gola we wspomnianym starciu z liderem IV ligi.
– Staram się nie wchodzić na boisko, jeżeli wygrywamy a jeśli można gdzieś tam głowę czy nogę wsadzić w końcówce meczu to okej. Natomiast w meczu ze Strzegomiem musieli dotrwać do końca meczu sami. – kończy Jarosław Helwig.