Królewski etap Volta a Catalunya padł łupem uciekiniera, Thomasa De Gendt (Lotto Soudal). Sylwester Szmyd przyjechał na 53. miejscu, 8:38 za zwycięzcą. Etap ten otrzymał miano królewskiego nie bez przyczyny. Na trasie były łącznie 4 premie górskie, dwie z nich miały „kategorię specjalną”, a ta ostatnia była jednocześnie metą. Przed kolarzami było zatem sporo wspinania.
Początek zmagań obfitował w ataki. Tuż po starcie droga zaczęła się piąć w górę, do premii 3.kategorii na Túnel del Cadí, i tempo na tym wzniesieniu było bardzo mocne. Stawka podzieliła się na dwie części, a jednym z bardziej aktywnych kolarzy w pierwszej grupie był Felix Grossscharter. Zameldował się on na szczycie na 2.pozycji, tuż za Reinem Taaramae (Katusha).
Tempo po premii nie zmalało i nie łatwym zadaniem było załapanie się do ucieczki. W końcu oderwała się grupka 8 kolarzy: Philippe Gilbert (BMC Racing), Imanol Erviti (Movistar), Ruben Plaza (Orica GreenEDGE), Thomas De Gendt (Lotto Soudal), Laurens Ten Dam (Giant-Alpecin), Kristjan Durasek (Lampre-Merida), Pieter Weening (Roompot – Oranje Peloton), Boris Dron (Wanty – Groupe Gobert), a później dołączyli do nich Alexey Tcatevich (Katusha) i Ben Swift (Sky).
Tuż przed podjazdem pod Port de Cantó, który został oznaczony „specjalną kategorią” (24.3 km długości, średnie nachylenie 4.5%, maksymalne 12%) ich przewaga była najwyższa i wynosiła 10:30. Na szczycie, po solidnej pracy Etixx-Quick Step w peletonie, zmalała do ok. 8. Na kolejnym wzniesieniu, Alto de Enviny (1.kat) na atak z peletonu zdecydowało się 7 kolarzy – Dayer Quintana, Marc Soler (obaj Movistar), Dario Cataldo (Astana), Andre Cardoso, Nathan Brown (obaj Cannondale), David Arroyo (Caja Rural – Seguros RGA) and Bjorn Thurau (Wanty – Groupe Gobert), jednak ruch ten nie miał większego znaczenia w kontekście ostatecznych rozstrzygnięć.
Decydująca akcja została przeprowadzona w czołówce, gdy przodu rzucili się Erviti i De Gendt, a później dołączył do nich Weening. Erviti zaatakował jeszcze przed rozpoczęciem finałowej wspinaczki pod Port Ainé. 17 kilometrów przed metą minął go jednak Weening. Gdy wydawało się, że Holender jedzie po upragnione zwycięstwo, okazało się, że przekalkulował swoje siły. Jak mówi kolarskie sformułowanie, „odcięło mu prąd” i 2 kilometry przed szczytem wyprzedził go De Gendt. Belg najlepiej rozłożył siły i mógł cieszyć się z wygranej.
Główna grupa pokonała ostatnią górę w bardzo mocnym tempie i ostatecznie to z niej wyłoniony został 2. kolarz tego etapu. Po mocnej selekcji, wystrzelili Nairo Quintana (Movistar) i Alberto Contador (Tinkoff) i stoczyli zacięty pojedynek o prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Ostatecznie Kolumbijczyk był tego dnia mocniejszy i poza drugą pozycją na mecie, wywalczył również koszulkę lidera. Trzecie miejsce zajął Richie Porte (BMC Racing), który doszedł Contadora w samej końcówce.
fot. CCC Sprandi Polkowice