To był mecz pełen walki okraszony wieloma kontuzjami. Tak wyglądało spotkanie w Jaworze, gdzie miejscowa Kuźnia rywalizowała z Odrą Chobienia. Podopieczni trenera Morocha wygrali ten mecz 3:0, jednak wszyscy zgromadzeni przy boisku rywalizacje będą wspominali poprzez pryzmat aż trzech poważnych kontuzji zawodników z Gminy Rudna.
– Do spotkania z Odrą przystąpiliśmy bardzo zmobilizowani. Myślę, że wpływ na to miał czas jaki z wytęsknieniem odliczaliśmy do pierwszego mecz. Zmienił się zarząd w klubie stworzono nam warunki, o jakich wcześniej mogliśmy pomarzyć. Ponadto w zimie doszło do kilku ruchów kadrowych i można powiedzieć, że praktycznie na nowo uczymy się grać ze sobą. Zimowe sparingi nie napawały optymizmem, dlatego każdy z nas zdawał sobie sprawę, że osób w które w nas wierzą jest na prawdę niewiele i chęć udowodnienia swojej wartości dodatkowo nas mobilizowała. – mówi Patryk Borek, bramkarz Kuźni Jawor.
Spotkanie Kuźni z Odrą rozpoczęło się w sposób fantastyczny dla gospodarzy. Już w szóstej minucie po strzale bezpośrednio z rzutu wolnego prowadzenie jaworzanom dał Marcin Bagiński. Niespełna dwadzieścia minut później na 2:0 podwyższył Mateusz Bober, a jeszcze przed przerwą swoją drugą bramkę – tym razem bezpośrednio z rzutu rożnego zdobył Bagiński. 3:0 do przerwy to nie był jednak koniec problemów podopiecznych trenera Słowakiewicza.
Tuż po przerwie za niesportowe zachowanie czerwoną kartkę obejrzał Kucharuk i Odra musiała sobie radzić w dziesiątkę. Drużyna, którą już w okresie przygotowawczym trapiły kontuzje wciąż będzie miała z tym problem, ponieważ w drugiej połowie starcia z jaworzanami straciła kolejnych dwóch zawodników. Wojciech Jurak najprawdopodobniej zerwał więzadła, a Jan Rusin po starciu z bramkarzem złamał kość piszczelową.
– Walki w dzisiejszym spotkaniu na pewno nie brakowało. Co do sytuacji, w której uczestniczyłem to po usłyszeniu diagnozy napastnika Chobieni jest mi strasznie przykro, bo wiem co oznacza kontuzja na szczeblu amatorskim kiedy granie w piłkę łączy się z życiem zawodowym. W samym starciu nie było żadnego zamiaru rywal szedł sam na sam ze mną ja rzucając mu się pod nogi złapałem piłkę. Zarówno on jak ja byliśmy rozpędzeni dodatkowo grząska murawa nie ułatwiała sprawy i niestety ani rywal ani też ja nie zdołaliśmy wyhamować wpadliśmy w siebie z całą siłą ja dostałem kolanem od rywala, straciłem na chwile orientacje gdzie jestem, upadając słyszałem tylko jak coś strzeliło nie wiedziałem tylko czy to u mnie czy u przeciwnika, bo nie mogłem złapać powietrza. Dlatego chciałbym bardzo przeprosić Zawodnika Chobieni, bo zdaje sobie sprawę co oznacza taka kontuzja i życzę szybkiego powrotu do zdrowia. – ocenił jedną z kontrowersyjnych sytuacji Patryk Borek, bramkarz Kuźni Jawor.
Ostatecznie Kuźnia Jawor wygrał pierwsze wiosennej spotkanie 3:0, dzięki czemu wskoczyła na szóste miejsce w ligowej tabeli.