Zwierzęta zdychały w męczarniach [UWAGA, DRASTYCZNE ZDJĘCIA!]

Trudno wyobrazić sobie, jakie męczarnie przed śmiercią musiał przeżywać kilkuletni pies, który zdechł z głodu na jednej z posesji w Radziechowie. W ostatnich tygodniach podobny los spotkał także sześć kóz. Właścicielowi zwierząt grozi do pięciu lat więzienia. 

Zwierzęta konały z głodu od tygodni – informuje Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt, który zajął się tą sprawą. Winien temu miał być nadużywający alkoholu mieszkaniec Radziechowa w gminie Zagrodno. Mężczyzna w ciągu dwóch miesięcy zagłodził sześć kóz i jednego psa. Przeprowadzona sekcja zwłok potwierdziła, że śmierć zwierząt to wynik skrajnego wyniszczenia spowodowanego głodzeniem.

O komentarz poprosiliśmy przedstawiciela Urzędu Gminy w Zagrodnie. – My o wszystkim dowiedzieliśmy się już po fakcie od jednego z sąsiadów właściciela zwierząt. Wcześniej nie mieliśmy żadnych sygnałów, żeby mogło dochodzić tam do głodzenia zwierząt. Gdy razem z powiatowym lekarzem weterynarii przyjechaliśmy na miejsce, na terenie posesji nie było już żadnych zwierząt. Pukaliśmy też do domu, ale nikt nam nie otworzył drzwi – tłumaczy Wiesław Łysak, inspektor ds. ochrony środowiska.

Złotoryjska policja o sprawie wie, ale póki co nie prowadzi żadnych działań w tym zakresie. Funkcjonariuszom, podobnie jak i urzędnikom, nie udało się zastać nikogo na miejscu. – Byliśmy niedawno poproszeni przez wolontariusza Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt o asystę podczas interwencji na terenie posesji. Jednak na miejscu nie zastaliśmy ani właściciela, ani padłych zwierząt. Przedstawiciele inspektoratu mieli złożyć zgłoszenie w tej sprawie, ale jeszcze nic otrzymaliśmy – twierdzi starszy sierżant Dominika Kwakszys, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Złotoryi.

Nieco inną wersję wydarzeń przedstawia natomiast Konrad Kuźmiński z DIOZ-u: – Informację mamy od sąsiada, którego zdaniem problem został zbagatelizowany przez urzędników. Pojechaliśmy na miejsce i na własne oczy widzieliśmy martwego psa. Zastaliśmy też alkoholika, właściciela czworonoga. To od niego dowiedzieliśmy się o zagłodzonych wcześniej kozach. Zresztą potwierdziły to także szczątki zwierząt na terenie jego posesji. Ten mężczyzna powinien być  już dawno zatrzymany, a policja powinna wszcząć w tej sprawie postępowanie z urzędu. Ale właśnie tak u nas działają służby, taką mają moc sprawczą… To nie pierwszy taki przypadek, że jak my jedziemy na interwencję to znajdujemy to, co chcemy, a policja i urzędnicy nie.

Fot. DIOZ via Facebook

Dodaj komentarz