Dodatnie temperatury obnażyły powszechne niechlujstwo legniczan. Chodniki, trawniki i place zabaw dosłownie toną w zwierzęcych odchodach. Wstydu, który dotąd pokryty był śniegiem, ukryć już się nie da. Mieszkańcy alarmują, że żyją w zafajdanym mieście, w którym ani właściciele psów, ani żadne służby porządkowe nie poczuwają się do swych powinności.
Dopiero od ubiegłego roku władze miasta zaczęły dostrzegać problem. Legnica jest prawdopodobnie ostatnim miastem w regionie, w którym zdecydowano się na zakup tzw. psich pakietów, czyli specjalnych koszy na zwierzęce odchody, które dodatkowo są wyposażone w czarne woreczki. Jest ich jednak wciąż niewiele.
Zanim w sąsiednim Lubinie zlikwidowano straż miejską, tamtejsi funkcjonariusze prowadzili wieloletnią akcję pod hasłem „Twój pies, twoja kupa”. Niesforni właściciele – za nieuprzątnięcie śmierdzących śladów – karani byli najpierw żółtą kartką, a dopiero później mandatem. Do akcji włączyło się także Centrum Kultury Muza w Lubinie, które do dziś przed seansami filmowymi pokazuje materiał z udziałem kabaretu Hrabi, na którym artyści w zabawny sposób mówią o konieczności dbania o wspólną przestrzeń.
Doświadczenie uczy, że właściciele psów sprzątają po swych czworonogach dopiero na widok umundurowanego funkcjonariusza. Wtedy, wyłącznie w obawie przed sankcją finansową, są w stanie ukryć wstydliwy problem w chusteczce do nosa lub nawet szaliku czy rękawiczce.
Legniccy strażnicy przyznają, że mandatów za niechlujstwo – wynosi 500 zł – nikt się specjalnie nie boi. Ich zdaniem skuteczność kar byłaby znacznie wyższa, gdyby mogli patrolować miasto w cywilu.