Odra-Total Ścinawa w pierwszym historycznym meczu Sport Track IV ligi zremisowała na własnym stadionie z Nysą Zgorzelec 1:1. Jedyną bramkę dla podopiecznych Tomasza Wołocha zdobył Michał Piechuta.
– Uważam, że w pierwszej połowie byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym. W drugiej Nysa ruszyła i to było widać a my zeszliśmy troszeczkę do fazy obrony, ale końcówka meczu zdecydowanie pod nasze dyktando. Szkoda, że w ostatnich minutach meczu gwizdek sędziego zamilczał, bo ewidentny rzut karny po ręce zawodnika ze Zgorzelca. Bardzo słaba praca arbitra i wszyscy to widzieli, ale mamy pierwszy historyczny punkt w IV lidze, także nie ma powodu do smutku. – podsumował Tomasz Wołoch, trener Odry-Total Ścinawa.
Szkoleniowiec poproszony o porównanie dzisiejszego rywala do tych, z którymi ścinawianie rywalizowali w klasie okręgowej podkreślał, że Nysa nie różniła się od lepszych drużyn tamtej ligi.
– Trudno mi powiedzieć po pierwszym meczu, ale Nysa Zgorzelec prezentowała poziom Konfeksu Legnica czy Iskry Księginice. To nie był dla mnie zespół wybitny przed którym naprawdę człowiek zrobiłby duże oczy. Wiemy, że Nysa broniła się przed spadkiem z IV ligi, także nie zrobił na mnie ten zespół większego wrażenia. – podkreślał trener Odry.
W spotkaniu z drużyną ze Zgorzelca na ławce rezerwowych usiadł m.in. kapitan Odry z poprzedniego sezonu. To jednak pokłosie odniesionej w rundzie wiosennej kontuzji.
– Damian Smolny jest po kontuzji złamania obojczyka, także skończył rehabilitacje i będzie powoli się wkomponowywał w pierwszą jedenastkę. To samo Grzesiu Lichwa miał problemy ze stawem kolanowym i już doszedł do siebie. Wróci jeszcze Darek Wieprzowski, Mariusz Maruciński, Wojtek Błąd i z tygodnia na tydzień będziemy coraz mocniejsi. – dodawał Wołoch.
Teraz przed ścinawskim klubem mecz z drugim beniaminkiem – Górnikiem Złotoryja, który na inauguracje przegrał z Włókniarzem Mirsk 0:2.
– Na pewno będziemy rozmawiać na ten temat psychologicznie, bo w sparingach wszystko super wyglądało a wchodzimy w mecz i nagle widziałem takie lekko ugięte nogi u moich zawodników. Zapominamy już o meczu ze Zgorzelcem i wychodzimy ze Złotoryją by walczyć o trzy punkty. – kończy Tomasz Wołoch.
Fakt, najsłabsi w tym meczu byli sędziowie i tu nie ma dyskusji, nie sądziłem że jak będziemy grali w 4 lidze ten poziom będzie tak słaby dużo błędów, interpretacji, możliwe nawet że brak znajomości przemisów, takim sędziom dziękujemy, oby więcej nie sędziowali naszych spotkań, i innym drużynom też nie życzymy,
całkiem obiektywny kibic
Fakt! Sędziowie to było dno totalne!!!! Tak samo kobiety i dzieci na trybunach, które co drugie słowo używały wyrażeń na k**** i jeb***.