Śledztwo w sprawie Jacka K. potrwa jeszcze długo

Minął niemal rok, a śledztwo Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu, w którym jednym z podejrzanych jest były wiceprezes KGHM Jacek K., nie przybliżyło prokuratorów do postawienia komukolwiek zarzutów. Śledczy nadal nie mają kompletnego materiału dowodowego.

Przypomnijmy, prokuratura zarzuca Jackowi K. przekupienie dwóch pracowników Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Marek D. i Wiesław W. mieli mu zagwarantować pozytywne wpisy w doktoranckim indeksie. To jednak tylko jeden wątek tego śledztwa. W drugim śledczy sprawdzają, czy w związku z realizacją instalacji do pirometalurgicznej eliminacji węgla z koncentratu miedzi doszło do domniemanego oszustwa. To śledztwo rozpoczęło się w 2015 r., na podstawie materiałów zebranych przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zarzuty usłyszały cztery osoby.

W lutym ubiegłego roku rzeczniczka prasowa wrocławskiej prokuratury poinformowała nas, że do kompletnej analizy śledczy potrzebują m.in. ekspertyz biegłych dotyczących działania hutniczej instalacji. Ponieważ w KGHM opóźnione jest uruchomienie pieca prażalniczego, stanowiącego część nowego ciągu technologicznego, śledztwo w tym zakresie stanęło w miejscu.

– Nadal nie udało się wykonać eksperymentu procesowego z udziałem biegłych celem weryfikacji parametrów technicznych, z uwagi na kłopoty KGHM z uruchomieniem pieca prażalniczego, którego funkcjonowanie warunkuje realizację czynności z udziałem biegłych – informuje Katarzyna Bylicka, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu.

Prokuratorzy poprosili też o wsparcie prawne specjalistów ze Stanów Zjednoczonych i Kanady. Tu również potrzeba im więcej czasu.

– W toku śledztwa zaszła konieczność wykonania dodatkowych czynności w ramach międzynarodowej pomocy prawnej, o realizację których wystąpiono ponownie do strony kanadyjskiej – dodaje Bylicka.

Przedstawione podejrzanym dotychczas zarzuty nadal pozostają aktualne.

Dodaj komentarz