14 proc. – taki był wskaźnik bezrobocia w powiecie złotoryjskim na koniec kwietnia tego roku. To prawie trzy razy więcej niż wyniosła dolnośląska średnia (5 proc.).
Pod względem stopy bezrobocia Złotoryja plasuje się na ostatnim miejscu w subregionie legnicko-głogowskim. Na Dolnym Śląsku trudniej o pracę tylko w powiecie górowskim, gdzie ten wskaźnik wynosi 14,3 proc.
Niekorzystne warunki na rynku pracy panują też w Jaworze i okolicach, czego nie zmienia nawet trwająca rekrutacja do fabryki Mercedesa. W tym powiecie wyraźnie brakuje mniejszych przedsiębiorstw, w których pracę mogą znaleźć słabiej wykwalifikowani pracownicy.
Na drugim biegunie w naszym subregionie znajdują się Polkowice z zaledwie 4,3-procentowym bezrobociem. To efekt działalności w tym powiecie zakładów produkcyjnych KGHM (w tym dwóch kopalni) i kilku fabryk z obszaru Legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.
Dobrze jest także w Lubinie (4,6 proc.) i Legnicy (4,8 proc.) – tu także mieszkańcy korzystają z obecności Polskiej Miedzi i działalności LSSE.
Głogów, w którym KGHM ma wprawdzie hutę, ale na terenie miasta i powiatu brak dużych zakładów produkcyjnych, boryka się z bezrobociem wyższym od średniej krajowej (5,6 proc.) i wojewódzkiej. Pracy nie ma tu 8,8 proc. mieszkańców.
grafika: DWUP
Uważam, że artykuł jest nierzetelny. Skoro w Górze jest 14,3% to dlaczego tytuł artykułu mówi, że najgorzej jest w Złotoryi? To jest wysoce nieprofesjonalne! Sugeruję przemyśleć i sprostować…
W Złotoryi bezrobocie jest mniejsze niż 7 procent.