Już dwa nowoczesne pociągi Kolei Dolnośląskich nie nadają się do dalszej eksploatacji. Powód to niefrasobliwość kierowców, którzy nie ustąpili maszynistom pierwszeństwa przejazdu. Do czasu naprawy, oba składy musiały zostać wyłączone z ruchu. Przewoźnik znalazł sposób na sprzętowy deficyt i wynajął dwa Spalinowe Zespoły Trakcyjne od tzw. partnerów biznesowych. Problem w tym, że dzienny koszt dzierżawy wynosi aż 6 tys. zł!
Dwa SZT, należące do bydgoskiej firmy PESA oraz niemieckiej spółki Arriva, zaczęły już wozić pasażerów samorządowego przewoźnika. Decyzja zarządu Kolei Dolnośląskich o dzierżawie pojazdów jest spowodowana uszczupleniem taboru spalinowego. W ostatnim czasie dwa nowoczesne Spalinowe Zespoły Trakcyjne uczestniczyły w wypadkach spowodowanych przez kierowców, którzy wjechali pod koła pociągów na niestrzeżonych przejazdach kolejowych. Dodatkowo sześć z wykorzystywanych przez Koleje Dolnośląskie pociągów spalinowych musi przejść do końca roku zaplanowane wcześniej okresowe przeglądy techniczne. Bez nich pojazdy nie mogłyby przewozić pasażerów.
– Zdajemy sobie sprawę z oczekiwań naszych pasażerów, dlatego zdecydowaliśmy się w trybie pilnym na dzierżawę dwóch pojazdów, ponieważ komfort podróżnych jest dla nas priorytetem. W najbliższym czasie Urząd Transportu Kolejowego, w porozumieniu z producentem naszych pociągów, wypowie się na temat składów uszkodzonych podczas kolizji drogowych. Mamy nadzieję, że oba pociągi jak najszybciej wrócą na dolnośląskie tory – zapowiedział Bogusław Godlewski, rzecznik prasowy Kolei Dolnośląskich.
Koleje Dolnośląskie dysponują 25 Spalinowymi Zespołami Trakcyjnymi, wyprodukowanymi głównie przez bydgoską firmę PESA. Koszt dzierżawy dwóch spalinowych składów przez spółkę wynosi 6 tys. zł dziennie.
Tabor samorządowego przewoźnika do końca roku zwiększy się również o 11 nowoczesnych pięcioczłonowych Elektrycznych Zespołów Trakcyjnych. Pierwsze dwa składy zaczną wozić pasażerów już od dziś na trasie Wrocław Główny-Jelenia Góra-Szklarska Poręba.