O dużym szczęściu może mówić 45-latek, który wpadł do Odry z mostu kolejowego. Udało mu się wydostać z wody. Policji przedstawił jednak całkiem inną wersję wydarzeń niż było naprawdę.
Policję zawiadomił stróż, który przyłapał mężczyznę suszącego swoje ubrania w jednym z budynków przy Odrze.
– Dotarła do nas informacja o tym, że w jednym z budynków znajduje się mężczyzna, który twierdzi, że został zaatakowany i zepchnięty do Odry – mówi Bogdan Kaleta, oficer prasowy z głogowskiej policji.
Mężczyzna miał we krwi prawie 2 promile alkoholu. Gdy wytrzeźwiał zmienił swoją wersję wydarzeń.
– Okazało się, że to była konfabulacja. Mężczyzna po zakrapianej imprezie wracał do domu. Znalazł się na moście kolejowym, a nie jak twierdził na drogowym. Sam potknął się i wpadł do Odry – opowiada oficer prasowy.
Na szczęście skończyło się na kąpieli w zimnej wodzie.
Zobacz także na