„Gdzie moja wypłata?!”, czyli na co skarżą się pracownicy

Fot. Paweł Pawlucy
Fot. Paweł Pawlucy

611 skarg na pracodawców wpłynęło w ub.r. do Państwowej Inspekcji Pracy w Legnicy. – Zarzuty zawarte w większości z nich się potwierdziły – komentuje Jan Buczkowski, kierownik PIP w Legnicy. Na co najczęściej skarżyli się pracownicy?

Rozpatrywanie skarg to jeden z podstawowych obowiązków inspektorów pracy. Nie powinno zatem dziwić, że w każdym miesiącu 2016 r. otrzymywali ich średnio ponad 50. I – jak podkreślają – znaczny odsetek argumentów podniesionych w pismach od pracowników okazał się zasadny. Jakimi problemami zajmowali się najczęściej?

– Średnio co piąta skarga dotyczyła kwestii wynagrodzeń, czyli braku pełnej pensji lub jej zaniżenia przez pracodawcę – mówi Jan Buczkowski z legnickiego oddziału PIP. – Kolejnym często poruszanym problemem było nieuzasadnione lub niezgodne z prawem rozwiązanie umowy o pracę. Pracownicy informowali nas również m.in. o naruszeniu przepisów o czasie pracy, a zatem o nadgodzinach czy konieczności pełnienia obowiązków w czasie świąt – dodaje.

Inspektorzy otwierali także koperty, w których pracownicy wskazywali na brak urlopu wypoczynkowego czy naruszenia warunków i bezpieczeństwa oraz higieny pracy, gdy szef nie wydał im np. odzieży lub służbowego obuwia. Często problemem okazywała się praca na czarno. Tu jednak inspektorzy mają ograniczone możliwości. Szczególnie, gdy zgłoszenie dotyczy sprawy sprzed kilku miesięcy.

– Nie jesteśmy w stanie zweryfikować podobnych zgłoszeń wstecz. Prowadzimy kontrolę na chwilę obecną, analizujemy dokumentację, przepytujemy pracowników. Jeśli jednak opisana w skardze historia miała miejsce np. rok wcześniej, zazwyczaj musimy odesłać pracownika do sądu pracy – wyjaśnia Buczkowski.

Nie zawsze jednak pracownicy PIP są w podobnych sytuacjach bezradni. Świadczy o tym przykład z ub.r., gdy pięć osób zatrudnionych w legnickiej firmie budowlanej działającej w Lubinie poinformowało inspektorów, że przez 10 miesięcy pracowali bez umowy.

– Po przesłuchaniu ich złożyliśmy pozew o ustalenie istnienia stosunku pracy, a sąd wydał wyrok korzystny dla pracowników. Ich pracodawca musiał zawrzeć z nimi umowę za cały zaległy okres i wypłacić wynagrodzenie z tego tytułu. Oczywiście groziła mu także kara od 1 do 30 tys. zł – podkreśla kierownik PIP w Legnicy.

Przegląd statystyk, które pracownicy inspekcji zgromadzili w 2016 r. prowadzi do jeszcze innego wniosku. Średnio jedna na sześć skarg nie jest podpisana, co zmniejsza szansę pracownika na dopięcie swego.

– Trzeba pamiętać, że nie mamy obowiązku rozpatrywać niepodpisanych skarg. Dzieje się tak dopiero gdy z pisma wynika, że mogło dojść do rażących naruszeń przepisów prawa pracy i BHP. Słowem – jeśli wskutek działań pracodawcy istnieje zagrożenie dla życia i zdrowia pracownika, wszczynamy kontrolę – tłumaczy Jan Buczkowski. I zachęca mieszkańców, by unikali składania anonimowych doniesień. – Jeśli skarga jest podpisana, nie ujawniamy pracodawcy, że kontrola została wszczęta wskutek interwencji pracownika – kończy szef legnickiej inspekcji.

Dodaj komentarz