ZŁOTORYJA. Ratusz ujawnia wyniki antymobbingowej ankiety

Burmistrz Robert Pawłowski
Burmistrz Robert Pawłowski

Niektórzy włodarze zamiast petentów wolą badać swych urzędników – informowaliśmy w piątek podając przykład gospodarza Złotoryi, który z anonimowych ankiet dowiedział się, że w kilku podległych mu jednostkach panuje nienajlepsza atmosfera. W jednym przypadku stosunki między szefostwem a pracownikami były na tyle złe, że przełożony w konsekwencji pożegnał się z pracą. Jak mówi Piotr Maas, rzecznik prasowy burmistrza Roberta Pawłowskiego, kierownik do końca nie chciał zauważyć jakichkolwiek nieprawidłowości w swoim postępowaniu.

Ankieta badająca satysfakcję pracowników z pracy w Urzędzie Miejskim w Złotoryi i jednostkach mu podległych, tzw. ankieta antymobbingowa, została przeprowadzona w kwietniu 2015 roku. Dotąd magistrat nie ujawniał jej wyników. Zrobił to dopiero teraz, na naszą prośbę. Okazuje się, że wszyscy respondenci składali wypełnioną ankietę do urny. Formularze były zbierane przez osobę z zewnątrz – po to, by zapewnić pełne poczucie bezpieczeństwa wszystkich respondentów.

– Na wypełnienie ankiety pracownicy dostali kilka dni, część z nich zdecydowała się wypełnić ją ręcznie, inni robili to maszynowo – relacjonuje Piotr Maas. – W trakcie zbierania ankiet zwracano uwagę, aby żaden z pracowników nie został pominięty. Jeśli ktoś nie chciał brać udziału w badaniu, wrzucał czystą kartkę. Łącznie zebrano prawie pół tysiąca formularzy – dodaje rzecznik burmistrza.

Ankieta składała się z 27 pytań, które dotyczyły konkretnych zachowań. Pracownicy wskazywali, czy takie zachowania występują, a jeśli tak, to jak często i kto jest ich sprawcą. Ankieta była zbliżona do tych, które przeprowadza Państwowa Inspekcja Pracy, a same pytania były opracowane w oparciu o teorię Heinza Leymanna – szwedzkiego uczonego zajmującego się problemem mobbingu.

IMG_5217
Złotoryjski ratusz

Badanie przeprowadzono we wszystkich jednostkach podległych i nadzorowanych przez Urząd Miejski w Złotoryi oraz w samym urzędzie. Były to: Miejska Biblioteka Publiczna, Złotoryjski Ośrodek Kultury i Rekreacji, Żłobek Miejski, Przedszkola Miejskie nr 1 i nr 2, Szkoły Podstawowe nr 1 i nr 3, Gimnazjum, Hala Sportowa „Tęcza”, MOPS, Środowiskowy Dom Samopomocy, Przychodnia Rejonowa, Rejonowe Przedsiębiorstwo Komunalne.

Pracownicy odpowiadali na pytania zadane w ankiecie, nie będąc wcześniej informowani, na czym polega zjawisko mobbingu i jaka jest w ogóle definicja tego pojęcia. – Zabieg ten był celowy, zależało nam bowiem, aby wypowiedzi w ankietach były szczere i bezpośrednie i aby respondenci nie dokonywali oceny, co jest mobbingiem, a co nie. Po prostu, mieli za zadanie wskazać, czy na przykład kierownik jednostki krzyczy, a jeśli tak, to jak często. Dodatkowo każdy pracownik mógł dopisać swoje uwagi. Dopiero na etapie analizy ankiet można było ocenić, jaka panuje sytuacja w jednostce, czy można spodziewać się nieprawidłowości, czy wszystko jest w porządku – wyjaśnia Piotr Maas.

Wyniki ankiety nie wskazywały jednoznacznie, czy w danej jednostce występuje mobbing i kto jest sprawcą. Ankiety były anonimowe, więc z jednej strony pracownicy po raz pierwszy mogli bez skrępowania pisać o swoich odczuciach związanych z pracą, ale też mogli napisać rzeczy, które nie znajdą pokrycia w stanie faktycznym. Również z uwagi na to, że ankieta była anonimowa, nie można na jej podstawie nikogo oskarżyć o nieprawidłowości w pracy, a już tym bardziej o mobbing. Celem ankiety – który został z pełną satysfakcją osiągnięty – było sprawdzenie, jaka panuje atmosfera w jednostkach miejskich.

Maas
Piotr Maas

Na podstawie badania udało się wytypować jednostki, w których atmosfera jest przyjazna dla pracownika, co przekłada się również na jego efektywność. Niestety, w niektórych jednostkach pojawiły się nieprawidłowości. Jednostki te zostały objęte kontrolą, która miała dać odpowiedź, czy nieprawidłowości zgłoszone w ankiecie faktycznie występują, czy ewentualnie pojawiają się jakieś inne nieprawidłowości. Musiały być one poparte konkretnymi dowodami.

W przypadku kilku jednostek pomogła zwykła rozmowa z kierownikami. – Wychodziliśmy z założenia, że czasem zdarza się tak, że szef po prostu popełnia zwykły ludzki błąd i nie jest tego świadomy, a pracownicy nie mają dość odwagi, aby zwrócić mu na to uwagę. Po rozmowie sytuacja w tych jednostkach uległa zmianie, pracownicy są zadowoleni, a sama atmosfera sprzyja dobrej pracy. Mimo wszystko jednostki te są objęte szczególnym nadzorem, abyśmy mieli pewność, że ta dobra sytuacja nie ulegnie ponownie pogorszeniu – mówi rzecznik Roberta Pawłowskiego.

W jednym przypadku stosunki między kierownictwem i pracownikami były na tyle złe, a kierownik jednostki – mimo ciężkiej, trzymiesięcznej pracy magistratu – nie chciał zauważyć jakichkolwiek nieprawidłowości w swoim zachowaniu. Obecnie osoba ta nie pracuje.

  1. Ankieta ankietą, a co z audytem który był po ankiecie?
    Kiedy w końcu ta franca wyleci z 3ki? Dyrektor który pomiata ludzmi? To jakieś kpiny. Nigdy więcej nie zagłosuje na tego burmistrza, znów zamiata sprawe pod dywan.

    1. To że tak się dzieje to żadna niespodzianka – ktoś kto jest przy władzy – zmienia się, a szkoda…Liczono na COŚ innego. A co do „trójki” to żal tylko tych wszystkich naiwnych ludzi – przez lata wierzyli że się odmieni.Audyt?Co z tego że był? Tak jakby go nie było a na górze i tak się poukładają 🙁

    1. Co ma jedno do drugiego?Ludzie chcą mieć pracę i to jest chyba najważniejsze.Połączenie szkół=zwolnienia jak nie w tym roku co będzie, to w kolejnych na pewno.Nie ma się co dziwić,że ludzie boją się i walczą o swoje.

Dodaj komentarz