Zamiast opiekować się zwierzętami, muszą walczyć o przetrwanie

Fot. TOZ Lubin

Brakuje karmy i koców, brakuje pieniędzy na leczenie i sterylizację czworonogów, ale przede wszystkim brakuje rąk do pracy. Sytuacja lubińskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami staje się coraz trudniejsza. Wolontariusze na swoim profilu facebookowym opublikowali apel, w którym proszą o pomoc. 

– Wolontariuszy brakuje na już. Jest nas bardzo mało. Na papierze wprawdzie nie wygląda to najgorzej, ale tak naprawdę działają tylko trzy osoby, w porywach do czterech. Powiem szczerze, że nie dajemy już rady. Ja sama chyba odpuszczę, bo nie jestem w stanie tego wszystkiego dalej ciągnąć – mówi Violetta Kostyszyn, prezes TOZ Lubin.

Fot. TOZ Lubin

Członkowie lubińskiego TOZ-u poświęcają swój wolny czas i pieniądze, by ulżyć w cierpieniu zwierząt. Ratują psy i koty przetrzymywane w nieludzkich warunkach i tak też traktowane przez opiekunów. To właśnie dzięki ich ogromnemu zaangażowaniu nasi bracia mniejsi dostają nowe domy i mogą żyć w dużo lepszych warunkach niż dotychczas.

– Jeśli na przykład otrzymujemy sygnały, że zwierzę przetrzymywane jest w złych warunkach wtedy jedziemy na miejsce i sprawdzamy, czy to prawda. Często wzywany policję, ale też dogadujemy się z ludźmi i dajemy im szansę i czas na poprawę tych warunków. Nierzadko bywa, że musimy zakładać sprawy w sądzie, które zwykle niestety się kończą niekorzystnie dla nas, bo są umarzane – dodaje.

Oprócz tego wolontariusze opiekują się też zwierzętami, trzymanymi w tzw. domach tymczasowych, wydając na to środki z własnej kieszeni. Mowa tu chociażby o karmie czy o leczeniu. – Organizujemy zbiórki, są też środki pochodzące z 1 procenta przy corocznych rozliczeniach podatkowych, ale to jest kropla w morzu – zauważa wolontariuszka.

Każdy, komu nie jest obojętny los zwierząt i przyszłość lubińskiego TOZ-u może pomóc. W jaki sposób? Najłatwiej przekazując pieniądze, jedzenie, środki przeciwpchelne, koce (najlepiej polarowe) czy inne rzeczy dla zwierząt. Jednak najbardziej pożądane byłoby wsparcie osobowe. Kto może zostać wolontariuszem?

Fot. TOZ Lubin

– Musi być to osoba pełnoletnia. W przeciwnym razie konieczna jest zgoda rodzica i taki wolontariusz byłby tylko osobą, która raczej tylko nam towarzyszy niż działa samodzielnie. Dobrze byłoby gdyby był to ktoś z własnym samochodem, bo transport jest potrzebny, bo dojeżdżać na interwencje. Zazwyczaj są to miejscowości położone na terenie powiatu lubińskiego, choć czasem zdarza się, że jeździmy dalej – tłumaczy Violetta Kostyszyn.

Aby dołączyć do lubińskiego TOZ-u najlepiej skontaktować się z jednym z jego obecnych członków, dzwoniąc pod nr 783 773 534 lub 667 308 158, bądź pisząc na maila: dyko.tozlubin@gmail.com. Możemy to zrobić również za pośrednictwem strony internetowej lub profilu facebookowego towarzystwa. Tam też przeczytamy więcej o działalności grupy oraz dowiemy się, jak jeszcze można ją wesprzeć.

źródło: Lubin.pl

Dodaj komentarz