Władze Rudnej na ławie oskarżonych. Ruszył proces (WIDEO)

Andrzej Bobrek (z lewej) i Władysław Bigus są oskarżeni o niedopełnienie obowiązków w związku z wyborami samorządowymi i naruszenie przebiegu wyborów

W lubińskim sądzie ruszył w końcu proces w sprawie tzw. przestępstwa wyborczego w Rudnej. Na ławie oskarżonych zasiedli szefowie tamtejszego samorządu – wójt Władysław Bigus i jego sekretarz gminy Andrzej Bobrek.

Andrzej Bobrek (z lewej) i Władysław Bigus są oskarżeni o niedopełnienie obowiązków w związku z wyborami samorządowymi i naruszenie przebiegu wyborów

Do tzw. przestępstwa wyborczego miało dojść przy ostatnich wyborach samorządowych w Rudnej. Ówcześni konkurenci Władysława Bigusa – Adela Szklarz i Waldemar Latos – podejrzewają, że do list wyborców celowo zostały dopisane nieuprawnione osoby. Ten pogląd podziela prokuratura, która wójtowi i sekretarzowi (a wówczas zastępcy wójta) Rudnej postawiła zarzuty niedopełnienia obowiązków w związku z wyborami samorządowymi i naruszenia przebiegu wyborów. Początkowo postępowanie w tej sprawie prokuratura rejonowa umorzyła. Latos i Szklarz złożyli jednak zażalenie na to postanowienie. Prokuratura rozpatrzyła je i postanowiła przyznać obojgu status osoby pokrzywdzonej.

Dziś ruszył w końcu proces. Zarówno wójt Bigus, jak i sekretarz Bobrek, usłyszeli zarzuty. Żaden z nich nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, odmówili też składania zeznań.

Przed sądem zeznawali za to Adela Szklarz i Waldemar Latos. Oboje skupili się na dwóch wątkach – wypowiedzi wójta dla wrocławskiej telewizji, w której miał przyznać, że dopisano lub domeldowano – tutaj zdania są rozbieżne – około dwustu osób oraz na doniesieniach, że w wyborach wzięły udział osoby, które tak naprawdę nie miały prawa głosować.

Do akt sprawy dołączonych jest 55 nazwisk. To właśnie osoby, które bezprawnie miały być dopisane do list wyborczych w gminie Rudna, choć są mieszkańcami Lubina, a nawet Wrocławia. Wszyscy będą przesłuchiwani na kolejnych rozprawach. Sędzia wyznaczył dziś termin kolejnych posiedzeń, ostatnie planując po weekendzie majowym.

Od lewej: Adela Szklarz, Waldemar Latos, jego pełnomocnik oraz prokurator

Zarówno wójt, jak i sekretarz nie chcieli komentować tej sprawy. Zgodzili się za to na publikację swoich nazwisk i wizerunków.

Adela Szklarz i Waldemar Latos podkreślają jedno – najważniejsze, że ten proces w końcu ruszył. – Bardzo długo na to czekaliśmy, to już praktycznie czwarty rok. Za kilka miesięcy mamy kolejne wybory i liczę, że do tego czasu uda się wyjaśnić tę sprawę, żeby do następnych wyborów można było przystąpić zgodnie z prawem. Jeżeli wójt się obroni i oczyści z zarzutów, to oczywiście będzie mógł znowu startować. Ja też będę startował – komentuje Waldemar Latos.

– Mimo przewlekłości postępowania – na rozpoczęcie czekaliśmy ponad trzy lata – wierzę, że zakończy się ono sprawiedliwym wyrokiem. I to już niedługo – dodaje Adela Szklarz.

Przypomnijmy, że proces miał ruszyć w październiku ubiegłego roku, ale postępowanie odroczono ze względu na urlop sędziego.

Dodaj komentarz