Tysiące na koncercie Dżemu

Frekwencja zaskoczyła wszystkich – na koncercie Dżemu pod sceną bawiły się tysiące ludzi. Cały festiwal także zorganizowano z wielkim rozmachem, ale nie mogło być inaczej, bo blues w ścinawskim porcie rozbrzmiał już dziesiąty raz.

– Ten festiwal to już jest marka, on wpisał się nie tylko w bluesowy kalendarz, ale i historię województwa. Obok bolesławieckiego Bluesa na Bobrem, ścinawski Blues nad Odrą to najważniejsze bluesowe wydarzenie, na które przyjeżdżają goście z całej Polski i nie tylko. Prowadzimy transmisję na żywo i mamy mnóstwo sygnałów, że oglądają nas ludzie z całego świata. – mówi Lech Bekulard, konferansjer i prezenter radiowy. – To integracja środowiska, nie tylko motocyklowego, ale i lokalnego, a także szansa udowodnić, że mniejsze miasta mogą mieć swoje wspaniałe inicjatywy i zapewniać kulturę i rozrywkę na najwyższym poziomie.

Tradycyjnie festiwal rozpoczął się konkursem zespołów amatorskich, dla których to szansa zaistnieć na bluesowej scenie.

– To, co tutaj usłyszeliśmy i zobaczyliśmy, to ciężko opisać. Wśród zespołów, które zgłosiły się do konkursu, znalazły się prawdziwe perełki. Jury przyznało nagrodę Grand Prix George Dyer Band, co nie było to zaskoczeniem, bo oni zdobywają laury na wszystkich przeglądach, mogą już występować z najlepszymi. Drugie miejsce przypadło Drodze do nieba, trzecie C-Major Seven – wymienia Bekulard.

Przez festiwalową scenę przewinęło się w ciągu dwóch dni wielu artystów: tłumy porwała m.in. zjawiskowa Natalia Kwiatkowska z zespołem Cheap Tobbaco oraz Obstawa Prezydenta, którzy, co rzadkie, śpiewa bluesa tylko po polsku. Wisienką na torcie był oczywiście długo wyczekiwany Dżem, który ściągnął do portu tysiące fanów.

Poziom imprezy, zarówno muzyczny, jak i organizacyjny, imponował i zewsząd płynęły słowa uznania.

– Impreza jest fantastyczna, ale i ogromna, w dodatku w przepięknym miejscu. Jestem pod wrażeniem, jak w takiej małej miejscowości pod wpływem jednej osoby powstaje coś tak wyjątkowego – mówi Zdzisław Pająk, dziennikarz muzyczny i autor biografii Jimiego Hendrixa, Erica Claptona i Erica Burdona.

Tą osobą jest oczywiście Dariusz Daro Łach, wokalista, pomysłodawca i dobry duch festiwalu, w stronę którego popłynęło wiele słów uznania i podziękowania. – Ja tylko ten festiwal wymyśliłem, reszta poszła sama – mówił ze sceny Daro.

Ale takich duchów jest więcej, a jubileusz to dobra okazja, żeby docenić ich współpracę. Między koncertami wręczono statuetki Przyjaciół Bluesa tym, dzięki którym festiwal trwa i rozwija się. Wśród wyróżnionych znaleźli się: Darek i Jarek Łach, burmistrz Ścinawy, Krystian Kosztyła oraz jego poprzednik Andrzej Holdenmajer, Lech Bekulard, J.J. Band, CKiT, Rafał Plezia, OSP Ścinawa, starosta Adam Myrda, komendy policji w Lubinie i Ścinawie, Przemek Wicki – opiekun festiwalowej strony internetowej, Henryk Smelkowski – bosman ścinawskiego portu, a także stowarzyszenia Równe szanse oraz Motyl, wolontariat bluesowy, PTTK oraz sponsorzy.

– Jestem tutaj od drugiej edycji i jako ten z zewnątrz widzę, jak wszystko tutaj pięknieje. Burmistrz przedstawił mi dalsze, genialne plany co do Ścinawy i jestem pewien, że to będzie perełka ziemi dolnośląskiej – zapewnia Lech Bekulard. – To będzie małe, przytulne i cudowne miejsce, w dodatku miejsce, które kocha bluesa.

Więcej zdjęć na lubin.pl

Dodaj komentarz