
Trumny z ciałami zmarłych zostały dziś podmienione na Cmentarzu Komunalnym przy ul. Wrocławskiej w Legnicy. W południe niczego nieświadoma rodzina zamiast 95-letniego krewnego pożegnała o 15 lat młodszego mężczyznę.
Pomyłka wyszła na jaw kwadrans po godz. 13, kiedy w kaplicy cmentarnej pojawiła się rodzina Bronisława Cieślikowskiego. Mężczyzna zmarł 10 stycznia w wieku 80 lat. Na katafalku żałobnicy zobaczyli jednak trumnę z ciałem zupełnie obcego mężczyzny.
Wtedy rozpoczęło się gorączkowe dochodzenie i poszukiwanie ciała zmarłego. Na miejsce wezwano również policję. Pracownicy cmentarza, obsługiwanego przez Legnickie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej, domyślili się, że mogło dojść do zamiany zwłok.

Grabarze zdecydowali się wykopać trumnę z ciałem mężczyzny, którego pogrzeb odbył się w południe. Trop okazał się właściwy, ponieważ osobą pochowaną pod obcym nazwiskiem okazał się Bronisław Cieślikowski.
Obsługa cmentarza zaproponowała żałobnikom zmianę terminu pogrzebu. Krewni nie przystali na taką propozycję.
– Pogrzeb to nie urodziny, że można sobie go przesunąć o jeden dzień. Na pożegnanie naszego taty i dziadka przyjechała rodzina z Warszawy i innych krańców Polski. Co mamy im teraz powiedzieć? Że mają czekać do jutra? Absolutnie! Nie wyjdziemy stąd, dopóki nie pozwolą nam pożegnać naszego bliskiego – mówiła zdenerwowana rodzina.

Na miejscu z dziennikarzami spotkała się rzeczniczka prasowa komunalnej spółki Malwina Komarnicka. Urzędniczka zapewnia, że LPGK zrobi wszystko, by jak najszybciej wyjaśnić, jak doszło do pomyłki. Wiele wskazuje na to, że to właśnie pracownicy tej firmy zamienili ciała.
Zszokowana rodzina osiemdziesięcioletniego legniczanina podejrzewa, że ciała mężczyzn mogły zostać zamienione jeszcze w szpitalnej kostnicy. Nie wiadomo jednak czy 95-letni mężczyzna, który zmarł 9 stycznia, w ogóle przebywał w lecznicy.
Na skutek pomyłki Bronisław Cieślikowski miał dziś dwa pogrzeby. W gorszym położeniu znaleźli się krewni drugiego mężczyzny, którzy choć pożegnali bliskiego, to w konsekwencji czeka ich kolejny pogrzeb.
Do podobnego skandalu doszło siedem lat temu. Wówczas podmienione zostały ciała kobiet. Rodzina jednej ze zmarłych wytoczyła LPGK proces sądowy. Krewni domagali się 50 tys. zł odszkodowania z tytułu krzywd moralnych, cierpienia, stresu i traumy, będących skutkiem zaniedbań. Jak wspomina pełnomocnik pokrzywdzonych mecenas Ludwik Knapek, wówczas stronom udało się zawrzeć ugodę. Komunalna spółka, która najpierw szła w zaparte, ostatecznie pokryła koszty pogrzebu i na sądowej sali przeprosiła za pomyłkę.
Rodzina Bronisława Cieślikowskiego również czeka na przeprosiny i nie wyklucza, że od zarządcy cmentarza domagać się będzie zadośćuczynienia.
Fot. Joanna Dziubek