Raczyński: Polityka to tylko interesy. Musimy zadbać o Dolny Śląsk

Trwają koalicyjne negocjacje między Bezpartyjnymi Samorządowcami a Prawem i Sprawiedliwością. Chociaż konkretów jeszcze brak, przebiegają one w sprzyjającym klimacie. Tak przynajmniej można wywnioskować z tweeterowego komunikatu ministra Michała Dworczyka, odpowiedzialnego za rozmowy z trzecią siłą w dolnośląskim sejmiku wojewódzkim.

Sprawa podatku miedziowego, o której pisze Dworczyk, to jedna z głównych kwestii, które Bezpartyjni Samorządowcy chcą uczynić przedmiotem umowy koalicyjnej. Chociaż regionalni politycy cały czas skwapliwie wypominają PiS obietnicę złożoną trzy lata temu, to likwidacja tej daniny wydaje się mało prawdopodobna. Oznaczałoby to bowiem poważny ubytek w dochodach państwa, tymczasem PiS czeka kampania przed wyborami parlamentarnymi w 2019 r. Planowane na przyszły rok 1,4 mld zł z podatku miedziowego z pewnością ułatwi pozyskiwanie przychylności wyborców.

Jeśli zatem PiS decyduje się na jakieś ustępstwo w tej kwestii, prędzej będzie to zmiana formuły naliczania podatku.

– Podatek miedziowy obarcza wyłącznie Dolny Śląsk, a poprzez centralną dystrybucję korzysta z niego cały kraj. Dla nas gotowość rządu do rezygnacji chociażby z części tej daniny będzie dowodem na to, że rząd poważnie traktuje Dolny Śląsk – twierdzi Robert Raczyński, prezydent Lubina i lider BS.

Polityk nie zgadza się z głosami krytykującymi jego ugrupowanie za rozważany sojusz z PiS. Jego zdaniem Bezpartyjni Samorządowcy mają obowiązek zadbać o sprawy mieszkańców regionu, występując w ich imieniu w relacjach z rządem. – Wyrośliśmy dlatego, że nie podoba nam się ani PiS, ani PO. Gdyby było inaczej, przyłączylibyśmy się do którejś z tych partii. Polityka to wyłącznie interesy i my dzisiaj rozmawiamy o tych interesach w imieniu Dolnego Śląska. Być może to brzmi brutalnie z perspektywy innych województw, ale takie są realia – dodaje.

Na pytanie, czy równie zaawansowane są negocjacje z Koalicją Obywatelską, Raczyński odpowiada krótko: – Przedstawiliśmy nasze propozycje, ale do tej pory nie otrzymaliśmy na nie odpowiedzi. Teraz piłka jest po drugiej stronie.

Wspomniana przez Michała Dworczyka kwestia rozwoju dolnośląskiej sieci kolejowej również nie jest sprawą prostą, wymaga bowiem w w wielu miejscach modernizacji, a niekiedy budowy od podstaw pasażerskich tras kolejowych (np. z Głogowa przez Polkowice do Lubina). Biorąc pod uwagę, że byłoby to zadanie dysponujących dużymi, ale ograniczonymi funduszami PKP Polskich Linii Kolejowych oraz to, jak długo Zagłębie Miedziowe czekało na remont linii nr 289, łączącej Lubin z Legnicą, może się okazać, że w nadchodzącej kadencji na politycznych obietnicach ta sprawa się zakończy.

Zdaniem szefa BS rozmowy nabiorą jeszcze większego tempa po 4 listopada. Wszystko wskazuje jednak na to, że przy negocjacyjnym stole samorządowcy siedzieć będą z PiS.

Dodaj komentarz