Przykują właścicieli psów do budy

Zdjęcie z ubiegłorocznej edycji

– Czas zwrócić uwagę na cierpienie zwierząt. Przyjdź i poczuj ciężar łańcucha na własnej szyi. Sprawdź, jak wygląda życie psa na dwóch metrach kwadratowych – mówi Patrycja Dyko, inspektor Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Lubinie, które w najbliższą sobotę, 6 października organizuje akcję „Zrywamy łańcuchy”.

To barbarzyński zwyczaj, nieetyczny, szkodliwy i nielegalny – tak o trzymaniu psów na łańcuchach mówią obrońcy zwierząt. Ogólnopolską akcją „Zrywamy łańcuchy” miłośnicy zwierząt chcą zwrócić uwagę na cierpienie psów łańcuchowych. Zrobią to w oryginalny sposób. – To niepowtarzalna okazja, żeby przyjść i doświadczyć, jak czuje się pies – mówi Patrycja Dyko. Podczas akcji będzie można bowiem… przypiąć się łańcuchem do budy.

Akcja odbędzie się w najbliższą sobotę, 6 października w godzinach 10-13 na terenach Szkoły Podstawowej nr 14 w Lubinie, przy ul. Norwida 10.

– Wielu właścicieli psów, którym zwracamy uwagę na to, że ich zwierzęta są utrzymywane niezgodnie z prawem, nie dowierza nam – mówi Dyko. – Polskie prawo dopuszcza utrzymywanie psa na uwięzi maksymalnie 12 godzin w ciągu doby, a długość uwięzi nie może być krótsza niż trzy metry – tłumaczy.

Podejmowane przez TOZ interwencje dowodzą, że właściciele psów często nie znają przepisów Ustawy o ochronie zwierząt, a warunki bytowania ich zwierząt nie spełniają nawet minimalnych wymogów. – Często budy psów są dziurawe i nieocieplone, uwięź, którą jest najczęściej łańcuch, bywa krótsza niż dwa metry, a psy wcale nie są z niej spuszczane – opowiada kobieta.

Działaczka dodaje, że niektórzy ludzie ciągle żyją w przeświadczeniu, że pies jest ich własnością, nie ma on żadnych praw i mogą utrzymywać go tak, jak im się podoba. – Musimy walczyć z tym myśleniem – twierdzi.

Aktywiści przypominają, że trzymanie psa na łańcuchu jest nie tylko nielegalne, ale i niebezpieczne.

Zdjęcie z ubiegłorocznej edycji protestu

– Pies żyjący na łańcuchu, izolowany przed bodźcami, przed kontaktem z ludźmi i innymi psami, nie zna życia, nie wie, jak się zachować w nieznanej mu sytuacji. Nie bójmy się jednak adoptować psów łańcuchowych. One nie są agresywne, bardzo szybko uczą się ludzi i dają z siebie dużo dobra – opowiada Patrycja Dyko. – Oddaliśmy do adopcji kilka psów „połańcuchowych”. Mamy kontakt z właścicielami i się nie skarżą – dodaje.

Oprócz protestu miłośnicy zwierząt zorganizują też fantów, z których dochód przeznaczą na opiekę weterynaryjną podopiecznych i potrzebujących zwierząt. – Będą książki, obrazy, zabawki – wylicza Patrycja Dyko. – Do tego galeria zdjęć z naszych interwencji dotyczących psów łańcuchowych, zbiórka karmy i malowanie twarzy – dopowiada.

Dodatkowo o godzinie 12.00, ratownik medyczny poprowadzi lekcję pierwszej pomocy przedweterynaryjnej na specjalnym psim manekinie do szkoleń. Dowiemy się m.in. co zrobić, gdy pies zasłabnie lub zostanie potrącony przez samochód.

Dodaj komentarz