Podpisano umowę na nowe autobusy. Będą wozić pasażerów od września

Od września przyszłego roku mieszkańców powiatu lubińskiego będzie wozić 25 nowych, niskopodłogowych, klimatyzowanych autobusów zasilanych CNG, czyli sprężonym gazem ziemnym. Dziś lubiński PKS podpisał z firmą MAN Polska umowę na dostarczenie pojazdów. – Będzie to pierwsza dostawa nowej generacji autobusów miejskich w Polsce. Cieszymy się, że Lubin jest pierwszym miastem, do którego będziemy je dostarczać – mówi Małgorzata Durda z firmy MAN Polska.

– 25 autobusów będzie kosztowało prawie 28 mln zł – wylicza Kazimierz Ziółkowski, prezes PKS Lubin. – Jest to ogromna kwota i wysiłek finansowy. Zakup nie byłby możliwy, gdybyśmy nie uczestniczyli w naborze Regionalnego Programu Operacyjnego województwa dolnośląskiego, z którego otrzymaliśmy wsparcie 50 procent wartości przedsięwzięcia – dodaje.

Lubiński przewoźnik dostał z tego programu ponad 14,3 mln zł unijnego dofinansowania. Drugą połowę dołoży z własnego budżetu.

Warto wspomnieć, że w sumie województwo wsparło zakup 50 pojazdów dla różnych miast, m.in. Polkowic czy Głogowa. Najwięcej, bo aż połowa z nich przypadnie właśnie Lubinowi.

PKS po ogłoszeniu przetargu ostatecznie zdecydował się na autobusy marki MAN.

– Złożyliśmy ofertę na nasz najnowszy produkt, który będzie produkowany w fabryce w Starachowicach. Zaoferowaliśmy bardzo dobre rozwiązanie – niskoemisyjne, oszczędne autobusy o napędzie gazowym z modułem hybrydowym, które umożliwią jeszcze niższe zużycie energii w tym pojeździe – mówi Małgorzata Durda z firmy MAN, dodając, że autobusy dostarczone zostaną do Lubina w sierpniu przyszłego roku. – Rynek się bardzo zmienia, coraz więcej miast decyduje się na zakup autobusów gazowych. Lubin jest pierwszym polskim miastem, które zdecydowało się na zakup ekologicznych i ekonomicznych w eksploatacji autobusów MAN nowej generacji z napędem CNG. Technologia ta jest od lat sprawdzona w oferowanych przez nas autobusach. Ostatnio dostarczyliśmy prawie 110 autobusów z napędem CNG do Warszawy – dodaje.

Nowe autobusy zajmą miejsce tych najmniej ekologicznych pojazdów, które obecnie znajdują się w taborze lubińskiego przewoźnika. W tej chwili w PKS ma 50 autobusów – 46 w ruchu, 4 w zapasie. Po zakupie nowych zapas znacznie się zwiększy, więc jak mówi prezes, żadna awaria nie będzie problemem.

– Dzięki nowym autobusom ograniczymy wydalania dwutlenku węgla o 20 proc., tlenków azotu o 72 proc., a pyłów zawieszonych ok. 92 proc. – wyjaśnia prezes Ziółkowski. – Pasażerowie też odczują większy komfort. Autobusy będą nowoczesne, wygodniejsze, a przed wszystkim cichsze – dodaje.

W bazie lubińskiego PKS-u stanie też stacja do do tankowania sprężonego gazu ziemnego. Jak zauważa prezes, będzie to czwarta taka stacja na terenie Dolnego Śląska.

Nowe autobusy będą wozić pasażerów zarówno w samym Lubinie, jak i w całym powiecie lubińskim, czyli na wszystkich trasach obsługiwanych przez Lubińskie Przewozy Pasażerskie. Niedawno minęło pięć lat, odkąd w Lubinie wprowadzono bezpłatną komunikację – początkowo miejską, później powiatową.

– Okazało się, że to jest rozwiązanie, które zauważyli inny. Po pierwsze nastąpił gwałtowny przyrost liczby pasażerów, czyli prawie 100 procent w ciągu dwóch lat. W konsekwencji na ulicach miasta ubyło samochodów. Wiele osób nauczyło się też korzystać z komunikacji publicznej. Ponadto szereg miast postanowił na podobne rozwiązania – mówi prezydent Lubina Robert Raczyński.

– To był bardzo dobry pomysł. Widać to po trendzie w Polsce. Kolejne gminy wprowadzają komunikację, jeśli nie całkowicie bezpłatną, to częściowo – przyznaje starosta lubiński Adam Myrda, dodając, że zainteresowanie dołączeniem do bezpłatnej komunikacji powiatu lubińskiego wyraziła właśnie wójt gminy Wińsko.

Prezydent Raczyński przypomina też, że właśnie minęło 25 lat od momentu, kiedy Lubin postawił nie na budowę własnej komunikacji miejskiej, ale na zewnętrzną firmę, której zlecił realizowanie usługi, czyli na PKS.

– To się skończyło wówczas sporą awanturą, dlatego że niespełna rok później odbyło się referendum, które zainicjowali przeciwnicy tego rozwiązania, którzy uważali ze autobusy powinny być czerwone, czyli należeć do miasta. Wyborcy uważali, że to nie ma żadnego znaczenia i spór między czerwonym a niebieskim autobusem (firmy zewnętrznej – przyp. red.) skończył się tym, że wygrał żółty. Dziś możemy to humorystycznie opowiadać, ale wówczas emocje były ogromne – przypomina. – To była jedna z ważniejszych decyzji, jeśli chodzi o rozwój Lubina. Spowodowało to dla nas, rozliczając te 25 lat, że ani razu nie napotkaliśmy sytuacji, że ta usługa nie była wykonywana, tak jak to było w innych miastach w Polsce, ze względu na przykład na strajki – dodaje.

Fot. Jakub Fąferek

Dodaj komentarz