Pamiętają o Łukowcach

Łukowiec Wiszniowski i Łukowiec Żurowski na Ukrainie – to ziemie przodków części mieszkańców gminy Chocianów. Od wielu lat pielęgnują pamięć o swoich rodzinnych stronach. Ich historię znajdziemy w „Zeszytach łukowieckich” autorstwa Franciszka Burdzego. A niedawno, z inicjatywy potomków łukowian, na miejscowym cmentarzu wybudowano grobowiec- lapidarium.

Po raz pierwszy delegacja Stowarzyszenia Miłośników Łukowców wyjechała na Ukrainę w 2017 roku, by zobaczyć ziemie swoich przodków.

– Impulsem do tego, by cokolwiek zorganizować było przeczytanie „Zeszytów łukowieckich” – wspomina Jurand Kopalski.

Zeszytów jest, w sumie, dziewiętnaście, autorstwa Franciszka Burdzego.

– Historia Łukowca jest niezwykła – opowiada pan Franciszek. – Kiedy w czasie wojny Ukraińcy zaczęli mordować, do Łukowca uciekali ludzie z sąsiednich wsi. Potem wszyscy wyjechali na zachód. Było około dziesięciu transportów, po 600 osób. Tu, koło Lubina, zasiedlili między innymi Szklary – kolonię, Brunów i Pogorzeliska. Chcieliśmy zachować pamięć o tym, jak oni tam się bronili, jak walczyli z Ukraińcami. Chcieliśmy też opisać, jak tam żyli, pracowali, jakie były zwyczaje. Mówili piękną polszczyzną. Łukowianie żyli tam tylko przez trzy pokolenia, od około 1850-60 roku, kiedy założyli dwie wsie: Łukowiec Wiszniowski i Łukowiec Żurowski.

Poza wspomnieniami, potomkowie łukowian postanowili zadbać o prochy swoich przodków. Z ich inicjatywy, przy pomocy miejscowej społeczności, wybudowano grobowiec-lapidarium.

– Jest on półtora metra głęboko w ziemi, płyta się podnosi – mówi Jurand Kopalski. – Jak będą tam chować swoich, wykopią kości, wiadomo – naszych przodków, więc włożą te kości, na przykład,  do jakichś woreczków i złożą w grobowcu. Poprosiliśmy też księdza prawosławnego, żeby ta ceremonia była z pochówkiem, jak należy.

Miejsce wokół lapidarium zostanie jeszcze wybrukowane i ogrodzone krzewami.

W planach są kolejne wyjazdy na łukowiecką ziemię. Przy okazji mieszkańcy gminy Chocianów pomagają dzieciom. Ostatnio zawieźli osiem plecaków z wyposażeniem dla pierwszoklasistów. Radość była ogromna.

Fot. UR

Dodaj komentarz