„Obwodnica? Uwierzymy, jak zobaczymy!”

Zapowiedź rozpoczęcia prac nad budową obwodnicy południowo-zachodniej Legnicy wcale nie ostudziła nastrojów mieszkańców podlegnickich Koskowic, którzy od lat skarżą się na ciągnące przez wieś sznury ciężarówek. – Codziennie modlę się, żeby moje dziecko wróciło ze szkoły. Nie mamy nawet przystanku z prawdziwego zdarzenia, a ruch jest taki, że nie da się żyć – skarży się Marek Oleksyn, który w imieniu sąsiadów niejednokrotnie interweniował już w tej sprawie.

„Droga dziurawa i pełna kolein, a pędzi po niej tir za tirem. Piesi muszą uważać, bo jest naprawdę niebezpiecznie, a o nasze dzieci musimy drżeć codziennie. Mamy pod oknami dziką obwodnicę” – brzmi znajomo? W lutym br. pisaliśmy o problemie mieszkańców podlegnickiego Bartoszowa, którzy od lat żyją w strachu. Droga przez ich wieś stała się naturalną obwodnicą miasta, którą kierowcy dojeżdżają z osiedla Piekary do fabryk LSSE czy autostrady A4. Z podobnym kłopotem zwrócili się do nas mieszkańcy pobliskiej wsi, w gminie Legnickie Pole. Jak mieszka się w Koskowicach?

– Wcale się nie mieszka! To walka o przeżycie! – grzmi Marek Oleksyn, który wraz z żoną przeprowadził się pod Legnicę siedem lat temu. – Nie czujemy się bezpiecznie, bo droga przez wieś prowadzi do autostrady. Boimy się nie tylko o siebie, ale głównie o nasze dzieci. Nie mamy przystanku z prawdziwego zdarzenia, a one czekają na autobus, który wiezie ich do szkoły, pod samym płotem, na trawniku, uciekając przed pędzącymi autami. Codziennie modlimy się, by całe wróciły do domu po lekcjach – irytuje się mężczyzna.

On i jego sąsiedzi wyliczają niedogodności: dziurawa, pełna kolein droga, niebezpieczne zakręty, brak zatoki autobusowej i sznury ciężkich aut, która właśnie tędy kierują się, by ominąć tranzytowy zakaz.

– Od 4 do 7 rano nie ma spania, bo już jest bezustanny ruch za oknem. Później po południu, między 14 i 16 i wieczorem mamy to samo. Ciężko wytrzymać też w niedzielę wieczorem. Kiedy w innych domach się wtedy odpoczywa, w Koskowicach tiry co chwilę przypominają nam o tym, że to niemożliwe – wylicza mężczyzna.

Sporo spokoju w serca koskowiczan powinna wlać zapowiedź Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Przypomnijmy, że kilka dni temu jej szefostwo zapowiedziało w asyście wojewody i prezydenta Legnicy, że inwestycja niebawem ruszy, a jej finiszu można się spodziewać za 4 lata. Jak zareagowali mieszkańcy Koskowic?

– O budowie obwodnicy słyszymy, od kiedy tu mieszkamy. Dlatego wcale nas ta wiadomość nie powaliła. Uwierzymy dopiero, jak ona powstanie – komentuje w sceptycznym tonie Renata Oleksyn.

Co ciekawe, mieszkańcy prosili o pomoc już władze miasta, ale też gminy Legnickie Pole. Do dziś wsparcia nie uzyskali, ale zapowiadają, że nie zamierzają składać broni.

– Będziemy walczyć, bo nie da się tak żyć – zapewnia Marek Oleksyn. – Cieszy mnie, że prezydent Legnicy dba o bezpieczeństwo na drogach miasta i stawia szlaban na tranzyt. Tylko dlaczego naszym kosztem? – pyta mężczyzna, który wierzy, że on i pozostali mieszkańcy wreszcie doczekają się reakcji.

  1. Pomyślała Pani z artykułu, że na Piekarach nie chcą obwodnicy. To chyba wiadomo z jakich powodów. Nie może Pani patrzeć tylko na siebie!!!!

  2. Mieszkam obok tych ludzi przy tej samej drodze i ruch samochodów i tirów nie robi na mnie żadnego wrażenia ani nie wpływa negatywnie na komfort życia w tym miejscu. Ci ludzie wybudowali się przy drodze która istnieje od wojny albo jeszcze dłużej a teraz mają pretensje że coś po niej jeździ. Niech się w lesie na odludziu wybudują bo z sąsiadami też mają problemy.

  3. Zdjęcia to sobie zrobili w samym środku wioski anie na drodze
    przy której mieszkają żeby zrobić większe wrażenie a wcale tam nawet na spacery nie chodzą.
    Już cała wioska z nich się śmieje.
    Uwielbiają pisać donosy na wszystkich i wszystko.
    Bo życiu mu nie wyszło to trzeba się wyróżnić w inny sposób

Dodaj komentarz