Codziennie wychodzą z domu do pracy, żeby ratować ludzkie życie. Ich praca to nie tylko ściąganie kotów z drzewa i likwidowanie gniazd szerszeni. Zawód, który obdarzamy ogromnym zaufaniem, niesie ze sobą także ogromne ryzyko. Lubińscy strażacy, bo o nich mowa, zostali dziś docenieni. Najbardziej zasłużonym dla pożarnictwa wręczono medale, odznaczenia i awanse.
Lubińscy strażacy już po raz kolejny w tym roku obchodzili swoje święto. Wcześniej, wspólnie z prezydentem i starostą lubińskim, zorganizowali piknik z okazji Dnia Strażaka. Teraz w galowych mundurach odbierali medale i wyróżnienia przyznane im m.in. przez prezydenta RP i ministra spraw wewnętrznych.
Wspólnie ze strażakami świętowali przedstawiciele starostwa powiatowego, lubińskiej rady miejskiej i parlamentarzyści.
– Służba w straży pożarnej zawsze postrzegana jest przez mieszkańców jako zaszczyt i nobilitacja. Wzywani są do wielu interwencji, nie tylko przecież do pożarów. Życzę, by zawsze wracali cali i zdrowi z każdego zgłoszenia mówił Adam Myrda, starosta lubiński.
O tym, że zawód strażaka jest niebezpieczny, nie trzeba nikogo przekonywać. Jak ze stresem radzą sobie sami zainteresowani, a także ich najbliżsi?
– To nie jedyny zawód, który jest niebezpieczny. Na pewno moja rodzina martwi się o mnie, ale przez tyle lat zdążyli się też trochę przyzwyczaić- mówi kpt. Bogdan Ćwikliński z JRG PSP w Lubinie.
Powodzenie wielu akcji, w których biorą udział strażacy, nie byłoby możliwe gdyby nie specjalistyczny sprzęt, jaki posiadają poszczególne jednostki w powiecie lubińskim.
Tylko w tym roku władze powiatu przeznaczyły ponad 1,5 mln zł na doposażenie zawodowej i ochotniczych straży pożarnych.
JW/SZAT/FOT. LUBIN.PL
.