Na znak protestu wybiegli z sali, z impetem trzaskając drzwiami. Huk był tak ogromny, jakby wybuchł granat. To reakcja radnych PiS na wynik głosowania, podczas którego odrzucono kandydaturę Artura Torbińskiego do dorocznej Nagrody Miasta Legnicy. Dzisiejsze głosowanie miało być tylko formalnością. Ku zaskoczeniu prawej strony rady, ich pretendent nie otrzyma jednak prestiżowego wyróżnienia i 15 tys. zł.
– Hańba! Skandal! – krzyczała radna Anna Płucieniczak, która najmocniej zabiegała o nagrodę dla Artura Torbińskiego. Demonstracyjnie opuszczając salę obrad stwierdziła, że trzeba być członkiem SLD, a najlepiej z PZPR-owską przeszłością, by doczekać się jakiegokolwiek uznania w tym mieście. Jej zdaniem na honory i zatrudnienie mogą liczyć tylko tacy ludzie.
Jako pierwszy uciekł z sali wiceprzewodniczący rady Krzysztof Ślufcik. Zaraz za nim reszta jego klubowych kolegów. W kuluarach zgadywano, kto tak mocno trzasnął drzwiami. Podejrzenia padły na radną Płucieniczak, ale świadkowie przekonują, że to jednak radny Jacek Baczyński omal nie wyrwał ich z futryny.
– To precedens, jeszcze nigdy rada nie zakwestionowała wyboru komisji, w skład której wchodzą przecież przedstawiciele wszystkich klubów – mówił do dziennikarzy zdenerwowany Jacek Baczyński. Na sugestię, że ich kandydat być może był za mało znany i nie ma takich zasług, jak na przykład reżyser Waldemar Krzystek, Baczyński odparł podniesionym głosem, że kandydaturę Torbińskiego odrzucono z powodów politycznych. – Benedykt Ksiądzyna też jest znany lokalnie, a nagrodę otrzymał! W tym przypadku to kara za patriotyzm i nieukrywaną prawicowość kandydata. On się pokazuje na naszych wiecach i dlatego, że jest PiS-owski został utrącony – przekonuje.
W kuluarach prezydent ironizował. – Tak, z SLD są na przykład Jacek Głomb, Benedykt Ksiądzyna i Waldemar Krzystek – wymieniał nazwiska osób, których rada uhonorowała w poprzednich latach.
Artur Torbiński to harcerz, pracownik Monaru, muzyk i patriota. Jak napisano w uzasadnieniu do wniosku o nagrodę: „Podczas okolicznościowych spotkań rocznicowych, jak na przykład święto niepodległości 11 listopada kolportuje książki, śpiewniki i kasety magnetofonowe. Natomiast nocami udaje się na miasto naklejając plakaty i ulotki, dając wyraz głębokiego umiłowania Ojczyzny oraz swojej walki z panującym totalitaryzmem”.
Po dzisiejszej awanturze wielu radnych jest skłonnych zmienić regulamin tak, by nagroda ta nie trafiała w ręce konkretnych osób, ale – jak to miało miejsce roku temu – do instytucji. Wówczas uhonorowano legnicki oddział Towarzystwa Przyjaciół Dzieci. W poprzednich latach nagrodę finansową otrzymali m.in.: społecznik Elżbieta Chucholska, lekarz Wojciech Kowalik, reżyser i scenarzysta Waldemar Krzystek, szef międzynarodowego festiwalu folklorystycznego Jerzy Starzyński, dyrygent Benedykt Ksiądzyna, reżyser Jacek Głomb, nauczyciel i społecznik Czesław Kowalak, sportowiec Andrzej Kaczkowski, dziennikarz i pisarz Bronisław Freidenberg czy pierwszy rektor miejscowej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej historyk prof. Stanisław Dąbrowski.
Dwukrotnie, w latach 2002 i 2010 nikogo nie uhonorowano. Raz, jeszcze podczas posiedzenia komisji, nie znaleziono odpowiedniego kandydata. Innym razem z powodu błędu formalnego.
Za kandydaturą Artura Torbińskiego było ośmiu radnych: Krzysztof Ślufcik, Jacek Baczyński, Ewa Szymańska, Paweł Frost, Benedykt Ksiądzyna, Anna Płucieniczak, Sławomir Skowroński i Tyberiusz Kowalczyk. Większość rajców była przeciwna, kilku wstrzymało się od głosu. Jako jedyny nie brał udziału w głosowaniu, choć był na sali, wiceprzewodniczący Ryszard Kępa.
JOM