W Jakubowie wciąż słychać eksplozje (WIDEO)

Ponad 20 zastępów straży pożarnej nadal pracuje na terenie składowiska w Jakubowie. Wciąż palą się materiały zgromadzone w jednej z hal. Wybuchy nie pozwalają ratownikom na prowadzenie w tym miejscu akcji gaśniczej.

Na opanowanie ognia, który rozprzestrzenił się na nielegalnym składowisku wypełnionym chemikaliami, strażacy potrzebowali blisko 12 godzin. Obecnie na składowisku nadal pracuje ponad 20 zastępów ratowniczych. Jedna z hal, wypełniona łatwopalnymi substancjami, wciąż się pali, a gaszenie ognia utrudnia serie eksplozji. Strażacy oczekują więc na przyjazd specjalistycznego sprzętu.

Warto w tym miejscu podkreślić, że w przypadku podobnej wielkości pożaru w podlubińskim Kłopotowie, w 2015 r., ugaszenie wszystkich zarzewi ognia zajęło strażakom tydzień.

Składowisko w Jakubowie znajduje się blisko szybu SG-1 należącego do Zakładów Górniczych Polkowice-Sieroszowice. To zmusiło do reagowania także władze miedziowego holdingu.

Ze względu na zmienny wiatr dym mógłby przedostać się do szybu, dlatego zapadła decyzja o wyprowadzeniu z oddziału około 340 górników – wyjaśniał Jarosław Twardowski, dyrektor Departamentu, Komunikacji Korporacyjnej i CSR w KGHM Polska Miedź.

Do kopalni nie zjechała też trzecia zmiana. Kolejna szychta pracowała już normalnie. KGHM cały czas monitoruje sytuację.

Przypomnijmy, że składowisko odpadów w Jakubowie jest nielegalne, a jego właściciel usłyszał zarzuty prokuratorskie w związku z popełnieniem przestępstwa przeciwko środowisku. Grozi mu za to do pięciu lat więzienia. Ostatnia kontrola Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska miała miejsce w zeszłym roku. – Wymierzyliśmy karę administracyjną, która obecnie jest w egzekucji, ponieważ właściciel nie zapłacił jej dobrowolnie, ale się od niej nie odwoływał – informuje Mariusz Wojewódka, zastępca szefa dolnośląskiego oddziału WIOŚ.

Drugie składowisko, należące do tej samej osoby, znajduje się w Głogowie. Ono także prowadzone jest już nielegalnie, ale właściciel nie zamierza usunąć odpadów. Jak powiedział nam Piotr Poznański, zastępca prezydenta miasta, w tej chwili jest ono już nadzorowane przez policję. Miasto wystąpiło też z wnioskiem do prokuratury o zabezpieczenie składowiska.

Na razie ani władze gminy Radwanice, ani Głogowa nie podjęły decyzji o likwidacji składowisk we własnym zakresie. W zależności od tego, co się na nich faktycznie znajduje, oznaczałoby to ubytek w samorządowej kasie kwoty rzędu od kilku do kilkunastu milionów.

Polkowiccy policjanci zatrzymali czworo mieszkańców powiatu głogowskiego – trzech mężczyzn i kobietę – którzy mają związek z terenem, na którym znajdowało się składowisko odpadów.

Obecnie funkcjonariusze sprawdzają, czy te osoby miały jakikolwiek związek z zaistniałym zdarzeniem – informuje Przemysław Rybikowski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Polkowicach.

Po tym, jak w kraju wybuchały pożary składowisk odpadów, mieszkańcy w miarę możliwości sami monitorowali to składowisko. Obawialiśmy się, że u nas będzie tak samo. I niestety tak się stało – komentował jeszcze w czasie akcji gaśniczej Grzegorz Saja, radny gminy Radwanice.

współpraca: Daria Jęczmionka, Urszula Romaniuk

Materiał filmowy TV Regionalna.pl:

Dodaj komentarz