Gmina usunie składowisko odpadów w Jakubowie  

W przyszłym tygodniu mają się rozpocząć prace związane z usunięciem nielegalnego składowiska niebezpiecznych odpadów w Jakubowie, gmina Radwanice. Gmina wykona to na własny koszt, potem kosztami obciąży przedsiębiorcę, który prowadził tam działalność. Tymczasem właściciel terenu, na którym znajduje się składowisko walczył w sądzie m.in. o odzyskanie swojej działki.

Na usunięcie składowiska niebezpiecznych odpadów w Jakubowie zaplanowano w budżecie gminy Radwanice 270 tysięcy złotych. Powiadomiono też dzierżawcę terenu, na którym prowadzona była ta działalność.

– Będziemy robić zastępcze wykonanie i kosztami, później, on zostanie obciążony – mówi Józef Machera, sekretarz Urzędu Gminy Radwanice. – Udało nam się znaleźć oferenta za kwotę zbliżoną. Te wszystkie odpady zostaną zważone, wywiezione i zutylizowane. Będzie też pewien odzysk złomu, który również zostanie zważony i po otrzymaniu protokołów z utylizacji oraz sprzedaży tego złomu wyjdzie nam cena faktycznego usunięcia tych odpadów.

Na tym zadanie gminy w kwestii składowiska się kończy. Prace mają się rozpocząć 8 kwietnia. Wykonawcą jest konsorcjum firm z Wieliczki. Przez trzy miesiące, jak dodaje Józef Machera, trwać będzie wywóz odpadów i przygotowanie do utylizacji, która potrwa kolejne dwa miesiące.

Właścicielem terenu, na którym znajduje się składowisko jest mieszkaniec Radwanic. Jak mówi, czuje się oszukany przez przedsiębiorcę, który prowadził tam działalność. W sądzie walczył o odzyskanie swojej działki. Dziś odbyła się kolejna rozprawa.

– Sąd Apelacyjny podtrzymał wyrok Sądu Rejonowego w Głogowie, że w ciągu miesiąca ma ten teren opuścić, usunąć to wszystko – powiedział nam Jerzy Juda. – Oczywiście, ich nie było na rozprawie, ani przedstawiciela firmy, ani żadnego prawnika. Ten wyrok jest prawomocny. Wyrokiem prawomocnym miał też zapłacić za dzierżawę, jak do tej pory nie zapłacił. Oddałem sprawę do komornika, który twierdzi, że nie ma możliwości ściągnięcia żadnych należności. Nie sądzę, aby był w stanie to wywieźć – mówił właściciel terenu o dzierżawcy. – Czuję się bardzo mocno oszukany. W początkowej fazie wierzyłem w to, że zacznie postępować uczciwie. Cały czas wychodziła sprawa, że on tego nawiózł twierdząc, że ma na wszystko zezwolenie. Było dość mocne zaangażowanie wójta, który dał mu termin dwóch tygodni na załatwienie wszystkich formalności. I mimo że wójt zakazał wożenia, że nie dostanie zezwolenia na to, woził to w dalszym ciągu. Unikał kontaktu ze mną. Przestał płacić dzierżawę. Wysyłałem wezwania, na które nie reagował. Wystąpiłem do sądu o rozwiązanie umowy i o należności za dzierżawę.

Problem ze składowiskiem odpadów w Jakubowie pojawił się kilka lat temu. W lipcu zeszłego roku wybuchł tam potężny pożar. Kłęby czarnego dymu widoczne były z odległości kilkudziesięciu kilometrów. Akcja gaśnicza trwała kilka dni. Niedługo potem sytuacja się powtórzyła. Prokuratorski zarzut w tej sprawie usłyszał właściciel składowiska Janusz G. Za narażenie życia i zdrowia wielu osób może trafić do więzienia nawet na 10 lat. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Jak się dziś dowiedzieliśmy, śledztwo jest nadal w toku.

Po usunięciu odpadów do rozwiązania zostanie jeszcze jeden problem – zbadanie gruntu, na którym zostały one zgromadzone i rekultywacja terenu.

Fot. UR

Dodaj komentarz