GMINA RADWANICE. Co się kryje za ogrodzeniem? (WIDEO, FOTO)

img_4478Mieszkańcy Jakubowa, w gminie Radwanice, powiadomili nas, że w pobliskim lesie, na terenie byłego tartaku, składowane są podejrzane ładunki. Nie wiadomo, co w nich jest i do kogo należą, bo nie ma nawet tablicy z nazwą firmy. Jak się okazało, firma nie ma też pozwolenia na prowadzenie działalności na tym terenie. Wójt gminy twierdzi, że sprawa jest „patowa”, ale mieszkańcy są innego zdania.

O sprawie mieszkańcy wsi mówią już od wiosny, szukając wyjaśnień.

– Często chodziłem tam na spacer i widziałem jak tiry zwożą jakieś kontenery – mówi Jan Stępień, mieszkaniec Jakubowa. – Sołtys zgłosił to do gminy, a z gminy dostałem wiadomość, że ten pan ma zezwolenia. Byłem więc pewny, że wszystko działa legalnie. Potem, na spotkaniu, wójt oświadczył, że ten pan nie ma zezwolenia. Poza tym, tiry nie powinny jeździć tymi drogami – dodaje.

Mieszkańcy Jakubowa zarzucają wójtowi gminy, że nic w tej sprawie nie zrobił. Ten zaprzecza.

jakubow_piwko– Jak tylko uzyskaliśmy informację, wezwaliśmy właściciela nieruchomości i przedsiębiorcę, by przedstawił wymagane prawem dokumenty – odpowiada Paweł Piwko, wójt gminy Radwanice. – Okazało się, że takich dokumentów wtedy nie posiadał, więc wezwaliśmy go do zaprzestania takiej działalności i przygotowania odpowiednich zezwoleń.

Przedsiębiorca złożył odpowiedni wniosek do polkowickiego starostwa. Problem w tym, że po urzędowej wizytacji w terenie, decyzja była odmowna.

– Niestety, nasi pracownicy, którzy przebywali na tym terenie w obecności wnioskodawcy, pracowników urzędu gminy i właściciela działek, zobaczyli, że tam są już odpady – wyjaśnia Mirosława Myrna-Kudryk, rzecznik Starostwa Powiatowego w Polkowicach. – Nie byli w stanie sprawdzić, czy teren jest odpowiedni zabezpieczony dla ewentualnych niebezpiecznych odpadów, bo wnioskodawca podawał mniej więcej, jakie są. Żeby dojechać do tych działek, jedzie się przez tereny leśne, jest tam droga gruntowa, nie asfaltowa. Dlatego pracownicy nie mogli wydać innej decyzji.

Przedsiębiorca odwołał się od decyzji starostwa polkowickiego do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Procedura trwa, a mieszkańcy pytają, dlaczego firma – nie mając pozwolenia – w ogóle działa. Wójt gminy odpowiada, że czeka, między innymi, na rozstrzygnięcie odwołania.

– Wtedy sytuacja będzie już jaśniejsza, będziemy mogli wydać decyzję nakazującą usunięcie tych odpadów – dodaje Paweł Piwko.

jakubow2Zdaniem mieszkańców włodarz gminy powinien już wcześniej rozwiązać problem.

– Obawiamy się, bo nie wiemy, co tam się znajduje – mówi Grzegorz Saja. – Jeśli są to jakieś niebezpieczne substancje, to mogą przedostać się do gleby i wód gruntowych.

– Teraz sytuacja jest trochę patowa, bo przedsiębiorca wybiegł jakby przed urzędy – przyznaje wójt gminy. – Powinien poczekać, aż otrzyma pozwolenie na prowadzenie takiej działalności. Nie zrobił tego.

O sprawie, zarówno polkowickie starostwo, jak i wójt Radwanic powiadomili też Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Niedługo ma być przeprowadzona kontrola.

Dzwoniliśmy do siedziby firmy. Odezwał się brat właściciela, ale nie chciał odpowiedzieć na nasze pytania, i uciął rozmowę.

Do tematu wrócimy.

Zobacz także: 

UR/FOT. UR

Dodaj komentarz