GMINA LUBIN. Gdzie popłyną ścieki?

razem-dla-gminy-list-do-wojta-2-766x510Wspólna gospodarka ściekowa miasta i gminy wiejskiej Lubin wciąż wywołuje kontrowersje. Uchwała w sprawie przyjęcia koncepcji gospodarki ściekowej w gminie będzie przedmiotem poniedziałkowej sesji rady gminy. Dziś radni z klubu „Razem dla gminy Lubin” złożyli na ręce wójta Tadeusza Kielana pismo, w którym apelują o wycofanie projektu uchwały i przeprowadzenie szerokich konsultacji społecznych. Tymczasem przedstawiciele władz gminy podkreślają, że odłożenie tematu w czasie sprawi, że samorząd nie będzie miał szans na zdobycie w tym roku pieniędzy na pilne inwestycje.

Przypomnijmy, kością niezgody jest pomysł, by oba samorządy utworzyły aglomeracyjną sieć kanalizacyjną, pozwalającą odprowadzać ścieki ze wszystkich gminnych wsi do oczyszczalni Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Lubinie. Korzyścią z powstania aglomeracji byłaby też możliwość ubiegania się o duże kwoty dotacji na rozwój infrastruktury wodno-kanalizacyjnej. W grę wchodzi nawet 55 mln zł.

Tym, co najbardziej bulwersuje radnych z klubu uznawanego za opozycyjny względem wójta jest konieczność pośpiesznego podejmowania decyzji w tej sprawie.

– My prosimy tylko o jedno – aby mieszkańcy byli rzetelnie poinformowani w tej sprawie. To jest majątek gminy, na który składali się mieszkańcy przez bardzo wiele lat. Nie chciałbym, ani moi koledzy i koleżanki, decydować o tym majątku w ciągu jednej sesji – wyjaśnia radny Paweł Łukasiewicz. – Niech mieszkańcy się na ten temat wypowiedzą i prosimy, żeby pan wójt przeprowadził szerokie konsultacje z mieszkańcami, aby byli oni świadomi wszystkich zagrożeń oraz ewentualnie zalet, jeśli takie są. Tylko do tego zmierzamy i tylko o to prosimy pana wójta. Nie może być tak, że w ciągu kilku dni od otrzymania projektu decydujemy o tak ważnej sprawie.

W piśmie złożonym dziś rano w sekretariacie Urzędu Gminy czytamy: „Zaledwie po kilku dniach oczekuje Pan od radnych aby podjęli decyzję o zniszczeniu majątku, którego stworzenie kosztowało kilkadziesiąt milionów złotych. To własność mieszkańców Gminy Lubin, którzy za niego zapłacili z własnych pieniędzy i podatków”.

– Jeśli pismo wpłynęło, to my się z nim zapoznamy, ale jest dopiero godzina dziewiąta i nie dotarło do nas jeszcze – zacznijmy od tego – odpowiada Maja Grohman, rzecznik prasowy wójta gminy Lubin. – Po drugie, nie ma czasu na konsultacje społeczne w tej sprawie. Przesunięcie tej sesji o tydzień to już w zasadzie utrata szansy na te środki zewnętrzne, o które mogliśmy aplikować wspólnie z miastem. Z tego, co wiemy, sesja sejmiku województwa dolnośląskiego ma się odbyć we wrześniu, więc żeby radni mogli zająć się tam sprawą naszych oczyszczalni, te dokumenty musiałyby wpłynąć już. Dlatego w trybie pilnym, jeszcze raz w najbliższy poniedziałek spróbujemy przedłożyć radnym ten projekt i dać szansę mieszkańcom gminy Lubin i radnym na pozyskanie zewnętrznych pieniędzy i na poprawę infrastruktury wodno-kanalizacyjnej, która naprawdę jest w bardzo złym stanie – dodaje rzeczniczka.

Opozycyjni radni powątpiewają w możliwość zdobycia pieniędzy, o których mówią urzędnicy.

– Nie mamy pewności, że uzyskamy te środki zewnętrzne. A w naszej gminie nie ma problemu z oczyszczalniami ścieków, tylko z przepompowniami, bo każda jest wyeksploatowana i w tej kwestii nic się nie robi – twierdzi radny Robert Piekut. – Od dwóch lat, odkąd rządzi naszą gminą wójt Tadeusz Kielan, żadne środki z polskich funduszy nie zostały uzyskane.

Władze gminy przyznają, że pozyskanie dotacji może się nie udać, ale suma, o jaką zamierzają się ubiegać wspólnie z miastem, jest zbyt duża, by z niej zrezygnować. Podkreślają też, że wbrew temu, co mówią radni z „Razem dla gminy Lubin”, kiepski stan oczyszczalni jest poważnym problemem.

– Jeśli ten projekt nie przejdzie, a liczymy się z tym scenariuszem, bo jest późno i procedury są już mocno opóźnione, będziemy funkcjonować tak, jak do tej pory. Będziemy się ubiegać o dotacje unijne, ale mamy dokładnie sprawdzone informacje, że jako gmina wiejska tych rozmiarów możemy się ubiegać wyłącznie o dotację nie przekraczającą 3 mln zł. Kwota, o którą aplikujemy, czyli około 25 mln zł – bo te 55 mln jest do podziału z miastem – pozwoli załatwić sprawę oczyszczalni i rurociągów doprowadzających te ścieki do miasta. A potrzeb jest dużo więcej, oczyszczalnia ścieków w Raszówce to ostatni dzwonek i za chwilę trzeba będzie ją zamknąć, bo nie mieszczą się tam ścieki i grozi to bombą biologiczną.

Sprawa niewątpliwie jest pilna i budzi olbrzymie zainteresowanie, ponieważ w gminnym planie inwestycyjnym zadań z zakresu infrastruktury wodno-kanalizacyjnej jest najwięcej. Radni już raz przełożyli debatę o koncepcji gospodarki ściekowej, która uwzględnia powstanie aglomeracji. Teraz pochylą się nad nią raz jeszcze, na sesji, która odbędzie się w poniedziałek. Jednym z wątków, który z pewnością się wówczas pojawi, będzie wpływ funkcjonowania aglomeracji na wysokość opłat dla mieszkańców. Klub „Razem dla gminy Lubin” obawia się, że po połączeniu sił przez oba samorządy ceny za odprowadzenie ścieków z gminnych gospodarstw domowych mogą raptownie wzrosnąć.

– Cztery miejscowości w gminie Lubin – Gola, Gorzyca, Krzeczyn Mały i Krzeczyn Wielki – od 2006 roku są w aglomeracji. I co z tego wynika? Czy przyłączyliśmy się w związku z tym do Lubina? Czy kwoty są horrendalnie wysokie? – pyta retorycznie Maja Grohman. – Proszę zapytać mieszkańców Gorzycy, która w niej jest, czy płacą więcej niż mieszkańcy Buczynki, która do aglomeracji nie należy. Płacą tyle samo. W tym projekcie chodzi nam wyłącznie o to, by poprawić tan infrastruktury wodno-kanalizacyjnej, który jest naprawdę zły – zapewnia.

Obrady nad koncepcją gminnej gospodarki ściekowej rozpoczną się 12 września o godzinie 15 w świetlicy wiejskiej w Liścu. Zarówno radni, jak i władze gminy, zapraszają mieszkańców, by wzięli w nich udział.

Autor: JD

Dodaj komentarz