Drugie śledztwo po skandalu w domu dziecka (WIDEO)

IMG_1033Nie milkną echa afery, jaka wybuchła w listopadzie ubiegłego roku w Domu Dziecka przy ul. Wandy w Legnicy. Miejscowa prokuratura zamknęła dziś śledztwo w sprawie wychowawczyni, która znęcała się nad jedną z podopiecznych, ale równocześnie rozpoczęła nowe postępowanie. Tym razem dotyczące prezydenta miasta i dyrektorki wspomnianej placówki wychowawczej.

Do wszczęcia odrębnego postępowania prokuraturę skłoniły wnioski z kontroli, jaką w legnickim domu dziecka przeprowadził Rzecznik Praw Dziecka. Od dwóch tygodni trwały spekulacje, że są zatrważające. – Raport jest bardzo niepokojący – przyznaje Radosław Wrębiak, szef Prokuratury Rejonowej w Legnicy.

Marek Michalak
Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak

Kontrolerzy uważają, że prezydent Legnicy w bardzo niewielkim zakresie wykorzystywał swoje funkcje nadzorcze nad Domem Dziecka przy ul. Wandy. Oprócz zarzutów natury organizacyjnej, Rzecznik Praw Dziecka zwrócił uwagę także na nieprawidłowości dotyczące metod wychowawczych.

Prokurator podkreśla, że główną przesłanką do wyłączenia materiałów śledztwa było przede wszystkim dobro dzieci przebywających w tej placówce. Zdaniem Radosława Wrębiaka, ośrodek przy ul. Wandy nie jest domem przyjaznym dla dziecka.

Prokurator Radosław Wrębiak
Prokurator Radosław Wrębiak

Od początku śledztwa prokuratura alarmowała służby prezydenta, by pokrzywdzoną w sprawie dziewczynkę natychmiast przenieść do innej placówki wychowawczej. Śledczy ubolewają, że tak się jednak nie stało.

Przypomnijmy, że prokuratura wszczęła śledztwo po tym, jak otrzymała nagranie, na którym widać i słychać, jak wychowawczyni domu dziecka w brutalny sposób próbuje wyciągnąć z łóżka jedną z podopiecznych. Kobieta, to 32-letnia Krystyna B. z dziesięcioletnim stażem pracy. Nie przyznaje się do winy. Prokurator zastosował wobec niej dozór policyjny, zakazał też zbliżania się i kontaktowania z pokrzywdzoną oraz zawiesił ją w czynnościach wychowawczych. W najbliższych dniach sprawa zakończy się aktem oskarżenia. Podejrzanej grozi kara do pięciu lat więzienia.

Dodaj komentarz