Została królową wypieków, wygrała niemałe pieniądze

Fot. Fabijańska/Łabudzki/TVP

– Nie wiedziałam, że torty można dekorować złotem. Pierwszy raz w ręku trzymałam też palnik do opalania bezy szwajcarskiej. Byłam zupełnym amatorem, a mimo to udało się – cieszy się Danuta Browarska z Osieka, zwyciężczyni kulinarnego show „Bake off – Ale ciacho!” w TVP 2.

Wczoraj stacja wyemitowała ostatni, finałowy odcinek programu. Zwyciężczynią została właśnie pani Danuta. Zdobyła tytuł mistrza wypieków oraz nagrodę w wysokości 50 tys. zł. – Czy się cieszę? Jestem przeszczęśliwa! Oczywiście ważna jest wygrana i tytuł królowej wypieków, ale najbardziej cieszę się, że się odważyłam. Poznałam wspaniałych ludzi z pasją, zobaczyłam, jak wygląda inny świat. Każdemu polecam taką przygodę, warto spróbować – wylicza kobieta.

Jakie są jej wrażenia, czego spodziewała się, idąc do programu? O wszystkim pani Danuta opowiada z wielkim przejęciem. – Kiedyś myślałam, że aktorzy to mają łatwą i lekką pracę. Teraz mi się to zmieniło – zaznacza. – W życiu nie pomyślałam, jak ciężką pracę musi wykonać cały sztab ludzi, żebyśmy mogli usiąść w fotelu i obejrzeć program. Przy tej produkcji pracowali ludzie z pasją, widać, że lubią to, co robią. Bardzo dobrze mi się z nimi współpracowało – podkreśla.

Fot. Fabijańska/Łabudzki/TVP

Zwyciężczyni bardzo dobrze ocenia też swoją konkurencję. – W ogóle nie czułam tam rywalizacji. Wręcz przeciwnie. Ci ludzie lubią piec oraz gotować i pokazywali to na każdym kroku. Szczególnie zapamiętałam 17-letnią Wiktorię. Uczy się w liceum, a jednocześnie jej pasją jest pieczenie i praca w czekoladzie. Cuda potrafi z niej wyczarować. Chętnie ją podpatrywałam przy pracy i czegoś próbowałam się nauczyć – śmieje się kobieta.

Podczas nagrywania kolejnych odcinków, pani Danuta uczyła się też wielu nowych czynności, związanych z przygotowywaniem ciast i deserów. – Ja od zawsze piekłam i gotowałam klasycznie. Zdrowo, ale tak, jak uczyła mnie mama i babcia. A tutaj same nowości. Malowane torty, zdobienia ze złota, palniki do opalania bezy szwajcarskiej. Fajnie było tego spróbować, ale w domu raczej nie będę tego kontynuować. Mój mąż z ciast to najbardziej lubi kiełbasę, ale nie pogardzi sernikiem czy jabłecznikiem. Ja piekę po staremu, duże blachy, które zjada się do ostatniego okruszka – żartuje zwyciężczyni programu.

Pani Danuta jeszcze nie wie, na co przeznaczy swoją wygraną. – Może jakaś podróż? – zastanawia się. – Na pewno pieniądze się przydadzą, bo w domu zawsze jest jakaś dziura do załatania i córka niedługo idzie na studia – dodaje na koniec.

Dodaj komentarz