ZŁOTORYJA. Wyzdrowiał, odpowie przed sądem

foto_add-3985Krzysztof G., którego ugodzono siekierą w głowę w jednym ze sklepów ogrodniczych na terenie Złotoryi, może teraz stanąć w roli oskarżonego. Jego stan zdrowia do tej pory nie pozwalał na to, by mógł odpowiedzieć przed sądem za swoje czyny. Teraz usłyszał już zarzuty, jednak nie przyznaje się do winy. Grozi mu do 5 lat więzienia.

Przypomnijmy, że w sprawę zmieszanych jest kilku mężczyzn. Krzysztof G. był trenerem zawodnika MMA – Michała M. Obaj współpracowali z Wojciechem S., który prowadził na terenie Dolnego Śląska nielegalne punkty z maszynami do gier. Kiedy interes zaczął rozkwitać, mężczyzna nawiązał współpracę z jednym ze złotoryjskich przedsiębiorców – Dawidem B.

Pewnego dnia przedsiębiorca chciał się wycofać ze współpracy z Wojciechem S., ponieważ interes przestał być dochodowy. Wojciech S. stał się agresywny i zaczął zastraszać złotoryjskiego przedsiębiorcę. Pomagał mu w tym właśnie Krzysztof G. 

Wieczór później mężczyźni pojechali przed dom Dawida B. i tam próbowali go przekonać, żeby zmienił swoją decyzję, jednak ten był nieugięty. Wojciech S. złapał wtedy mężczyznę za rękę i zatrzasnął ją między murem a bramą wejściową. Potem kopnął go w brzuch i groził mu kalectwem, a nawet śmiercią. Poszkodowany trafił do szpitala z niegroźnymi obrażeniami ciała. 

Po tej sytuacji Wojciech S. jeszcze kilkukrotnie przyjeżdżał do Dawida B. w celu nakłonienia go do zmiany decyzji. Tym razem jednak jeździli z nim koledzy – około 10 osób, które wcześniej trenowały sporty walki. 

Wojciech S. chciał dotrzeć do Dawida B. i w ten sposób po raz kolejny miał miejsce najazd – tym razem jednak na współpracownika i co ważne ojca Dawida B. – Grzegorza B.. Wojciech S. wraz ze swoją grupą znajomych zwabili go do zamkniętego lokalu w Legnicy. Stamtąd kazali mu pojechać samochodem do Złotoryi. Przez całą drogę mu grozili. Gdy dotarli do piekarni Grzegorza B., pobili go w toalecie, a następnie przewieźli go nad złotoryjski zalew i tam go pozostawili. 

Kilka dni później Krzysztof G. i Michał M. pojechali do Złotoryi, gdzie zauważyli przed sklepem ogrodniczym samochód Grzegorza B. Natychmiast wbiegli do sklepu i zaczęli się z nim szarpać. Krzysztof G. wyciągnął nóż i ranił Grzegorza B. w plecy.

– W tym czasie wszedł do sklepu Michał M. Podszedł do szarpiących się mężczyzn. Przyłączył się do gróźb, mających na celu zmuszenie Dawida B. do wyjścia na zewnątrz. Na to nadszedł Grzegorz B., a Dawidowi B. udało się oswobodzić. Przez dłuższą chwilę mężczyźni stali w czwórkę i rozmawiali. Grzegorz i Dawid B. nie byli wówczas atakowani. W pewnym momencie ojciec z synem pobiegli do drugiej hali centrum i z półek z narzędziami zabrali siekiery. Gdy wrócili, Krzysztof G. zaczął na ich widok uciekać. Mężczyźni ominęli Michała M. i pobiegli za oskarżonym. Dawid B. uderzył Krzysztofa G. siekierą w ramię, a Grzegorza B. w głowę – mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratura Okręgowa w Legnicy.

Krzysztof G. doznał w wyniku zdarzenia ciężkich obrażeń ciała. Z tego względu mężczyzna nie mógł być dotychczas przesłuchiwany w sprawie. 

Krzysztof G. usłyszał zarzuty stosowania przemocy wobec Dawida B. w celu zmuszenia go do prowadzenia lokali z automatami do gier oraz spowodowania u niego uszczerbku na zdrowiu. Grozi mu za to do 5 lat więzienia.

Michał M. usłyszał zarzut tego, że działając wspólnie z Krzysztofem G. próbował zmusić Dawida B. groźbą i przemocą do określonego zachowania. On także nie przyznał się do sprawstwa przypisanego mu przestępstwa. Twierdził, że Krzysztof G. – jego trener MMA prosił go o pomoc w doprowadzeniu do spotkania Wojciecha S. z Dawidem B. Grozi mu kara od 1 miesiąca do 3 lat pozbawienia wolności – mówi Liliana Łukasiewicz.

Teraz sprawy obu mężczyzn rozpoznają sądy w Legnicy i Złotoryi. 

źródło: prokuratura.legnica.pl

Dodaj komentarz