ZŁOTORYJA. Odpowiedzą za śmierć konserwatora (WIDEO)

IMG_3314O narażenie pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, którego skutkiem była śmierć, zostali oskarżeni kierownik robót oraz brygadzista firmy odpowiedzialnej za remont autostrady. Ofiara to 42-letni konserwator mostów, który na A4 pomagał szefowi przenosić znaki drogowe.

Prokuratura Rejonowa w Złotoryi zakończyła śledztwo w sprawie śmiertelnego wypadku przy pracy, do którego doszło we wrześniu dwa lata temu na autostradzie A4. Nieprzeszkolony odpowiednio pracownik, bez żadnych zabezpieczeń, przenosił znaki drogowe z pasa ruchu do wozu technicznego. Kiedy znalazł się na drodze został potrącony przez volkswagena golfa. Trzy dni później zmarł w szpitalu.

IMG_2980– Brygadzista przeszedł z pasa zieleni do pojazdu i to samo polecił pokrzywdzonemu – relacjonuje Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Ten rozpoczął przechodzenie w czasie, gdy od strony Bolesławca nadjeżdżał samochód osobowy. Kierująca zauważyła stojący na prawym pasie pojazd, stąd zmieniła pas ruchu na lewy i zmniejszyła prędkość. Gdy spostrzegła pieszego natychmiast zaczęła hamować. Znajdowała się jednak zbyt blisko i uderzyła mężczyznę prawą przednią częścią swojego pojazdu, poruszając się wówczas z prędkością około czterdziestu kilometrów na godzinę – dodaje.

Śledztwo wykazało, że ofiara w dużej mierze sama przyczyniła się do tragedii. Być może obrażenie nie byłyby tak rozległe, gdy miała na sobie kask ochronny. – Nie zwalnia to jednak z odpowiedzialności pracodawcy w zakresie braku niezbędnego przeszkolenia i nieprowadzenia właściwego nadzoru nad pracownikiem – tłumaczy prokurator. Biegli stwierdzili, że odpowiedzialność za nieumyślne spowodowanie śmierci pokrzywdzonego ponoszą jego przełożeni.

IMG_1898Na ławie oskarżonych zasiądą wkrótce 45-letni kierownik robót Maciej W. oraz 44-letni brygadzista Robert R. Pierwszy z nich nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Drugi natomiast zeznał m.in., że czuje się odpowiedzialny za śmierć podwładnego i wyraził z tego powodu żal oraz skruchę.

Obu mężczyznom grozi kara od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Proces rozpocznie się 19 listopada br. przed Sądem Rejonowym w Nysie, ponieważ z tego miasta pochodzi większość świadków zdarzenia.

.

Dodaj komentarz