Zawsze pomagał innym. Teraz sam potrzebuje pomocy

Nigdy poważnie nie chorował, zawsze o siebie dbał i był aktywny zarówno fizycznie, jak i zawodowo. Jego życiową pasją jest motoryzacja. Zazwyczaj to on pomagał innym, ale tym razem role się odwróciły. Krzysztof Nowicki, bo o nim mowa, od miesiąca walczy o życie, pozostając w stanie śpiączki w jednym ze śląskich szpitali. Rodzina i przyjaciele 33-latka nawet nie dopuszczają do siebie myśli, że mogłoby go wśród nich zabraknąć. Dlatego też zorganizowali dla niego zbiórkę pieniędzy, które mają zapewnić mu m.in. specjalistyczne leczenie.

Choć na co dzień mieszka w Jaśkowicach, koło Gliwic, to Lubin traktuje jak swój drugi dom. Odwiedzał to miasto już wielokrotnie.Tu bowiem ma rodzinę i wielu znajomych, do których regularnie i z dużą ochotą przyjeżdża.

Krzysztof na stół operacyjny w Zabrzu trafił równo miesiąc temu (11 lipca), kiedy to wykryto u niego tętniaka na aorcie. Niestety, okazało się, że wykryto za późno. Podczas transportu do szpitala tętniak pękł i u 33-latka nastąpiło chwilowe niedokrwienie układu krążenia. To z kolei spowodowało niedotlenienie mózgu. Lekarzom po długiej walce udało się wprawdzie ocalić jego życie, ale niestety nie obyło się bez komplikacji. Od miesiąca Krzysztof pozostaje w śpiączce.

– Najważniejsze jest, że nie poddał się i walczy. Wszyscy jesteśmy z nim mocno i blisko jak tylko się da – mówią bliscy Krzysztofa. W ostatnich dniach 33-latek zaczął dawać pierwsze oznaki odzyskiwania świadomości. Reaguje na bodźce, porusza już głową i oczami.

Znajomi i rodzina chłopaka postanowili wziąć sprawy w swoje ręce: – Otrzymaliśmy informację od lekarzy, że po ustabilizowaniu jego parametrów życiowych, będzie musiał mieć zapewnioną całodobową specjalistyczną opiekę. Polega ona m.in. na zabiegach stymulujących mózg, rehabilitacji, zabiegi pielęgnacyjne.

Okazało się, że miesięczny koszt w specjalistycznym ośrodku to około 10 tys. złotych. Niestety kwota ta znacznie przewyższa finansowe możliwości rodziny Krzysztofa, a na tę chwilę nie wiadomo, ile może potrwać  jego leczenie. Stąd narodził sie pomysł o zbiórce pieniędzy.

– Początkowo za cel postawiliśmy sobie uzbieranie 10 tys. zł. Udało nam się go osiągnąć, za co jesteśmy bardzo wdzięczni wszystkim osobom, które wsparły naszą akcję – mówi Julia Gaweł, żona kuzyna Krzysztofa. – Obecnie, gdy wiadomo, że Krzysiek będzie musiał zostać umieszczony w specjalistycznym ośrodku zebrana kwota okazuje się  kroplą w morzu potrzeb. W związku z tym kontynuujemy zbiórkę. Mamy jeszcze 20 dni na zebranie dodatkowych środków. Wszystkich tych, którzy chcieliby wesprzeć Krzyśka i jego rodzinę w tych ciężkich chwilach prosimy o wsparcie – dodaje.

Jak podkreśla rodzina Krzysztofa, liczy się każde wsparcie. Z góry dziękują za wpłatę środków, udostepnienie linku, modlitwę czy też inną formę pomocy: – Krzysiek cale życie pomagał innym… teraz role się odwróciły i to On potrzebuje pomocy. Za każdą okazaną pomoc bardzo dziękujemy!

Warto również zacytować wzruszające słowa brata Krzysztofa:

„Zrobię dla brata wszystko, by móc w końcu usłyszeć jego głos i powiedzieć mu prosto w twarz, że jest najsilniejszym skurczybykiem jakiego znam! Z góry dziękuje serdecznie osobom, które chcą się przyczynić do powrotu mojego brata. Jestem osobą wierzącą, jeśli mielibyście chwilę podczas tych upalnych i zwariowanych dni, prosiłbym o modlitwę w jego intencji, na pewno widzi gdzieś to światełko w tunelu, czuje tą energię i walczy by do Nas wrócić”.

Zbiórka prowadzona jest na portalu zrzutka.pl pod tym linkiem.

Fot. Archiwum rodziny Krzysztofa Nowickiego

Dodaj komentarz