– Bożena Kowalczykowska wiedziała o nieprawidłowościach w Zielonym Przedszkolu – twierdzi głogowski radny Krzysztof Sarzyński. Radni będą wnioskować o odwołanie zastępczyni prezydenta.
Głogowscy rajcy wracają do sprawy Zielonego Przedszkola. Zwołali w tej sprawie specjalną konferencję prasową, na której przypomnieli słowa Bożeny Kowalczykowskiej z ostatniej sesji Rady Miejskiej, na której mówiła:
„Nie otrzymywaliśmy żadnych sygnałów, że w Zielonym Przedszkolu, w zakresie którego tylko i wyłącznie przekazujemy dotację, jest coś nie tak”.
Radni przedstawili także rozmowę nagraną z ukrycia, w której Kowalczykowska mówi między innymi, że nie zostawiłaby dziecka w przedszkolu, do którego rodzice nie mogą wejść na salę. A taki zakaz podobno mieli rodzice dzieci, które uczęszczały do tej placówki.
Radni żądają odwołania Bożeny Kowalczykowskiej z funkcji zastępcy prezydenta i twierdzą, że ratusz doskonale wiedział o nieprawidłowościach, które miały miejsce w prywatnej placówce.
– „Prawa ręka” Rafaela Rokaszewicza straciła wiarygodność. Wciąż czekamy na reakcję prezydenta i wyciągniecie konsekwencji w stosunku do swojej podwładnej. Dlatego żądamy odwołania Bożeny Kowalczykowskiej – mówił Andrzej Sarzyński.
Przypomnijmy, że Prokuratura Rejonowa w Głogowie prowadzi postępowanie w sprawie jednej z przedszkolanek Zielonego Przedszkola, która jest oskarżona o znęcanie się nad niepełnosprawnym chłopcem. Kobieta miała zaklejać chłopcu usta taśmą oraz przywiązywać go do krzesełka.
Po tym zdarzeniu kontrolę w placówce przeprowadziło wrocławskie kuratorium oświaty. Jednak nie wykryto żadnych nieprawidłowości.
Bożena Kowalczykowska poinformowała, że sprawę skomentuje jutro. Do tematu wrócimy.