Wójt z aresztu wyszła, ale podejrzanych jest coraz więcej

zdjęcie ilustracyjne

Dziewięć osób usłyszało już zarzuty w sprawie dotyczącej mieszkań dla repatriantów w gminie Niechlów. Oprócz wójt Beaty P. i pracownika urzędu gminy Marcina J. do grona podejrzanych dołączyło siedem kolejnych osób. Zarzuty obejmują m.in. działanie na szkodę Skarbu Państwa.

Beata P. i Marcin J. dwa miesiące temu trafili do aresztu. Prokuratura Rejonowa w Głogowie jest zdania, że wójt Niechlowa i kierownik referatu inwestycyjno-technicznego doprowadzili do wypłaty przez Dolnośląski Urząd Wojewódzki 2,5 mln zł dotacji na przygotowanie mieszkań dla repatriantów z terenu dawnych republik radzieckich, m.in. Kazachstanu. Mieli to zrobić w sposób pozwalający na ominięcie prawa zamówień publicznych, narażając w ten sposób Skarb Państwa na stratę.

Urzędnicy trafili tymczasowo do aresztu, a w ciągu kilku ostatnich tygodni śledczy postawili zarzuty jeszcze zastępczyni skarbnika gminy Teresie B., kierownikowi budowy Michałowi I., inspektor nadzoru budowlanego Beacie B. oraz czworgu przedsiębiorców, którzy mieli wyremontować przeznaczone dla repatriantów budynki w Sicinach i Lipowcu – Małgorzacie W., Rafałowi W., Andrzejowi B. i Zbigniewowi M.

Mieszkania dla repatriantów znajdują się m.in. w Lipowcu (fot. UG Niechlów)

W ocenie prokuratury dokumentacja inwestycyjna zawierała nieprawdziwe informacje i poświadczenia, a gmina wypłaciła część pieniędzy, mimo że nie wszystkie prace zostały wykonane, a część robót wykonano nieprawidłowo. Przedsiębiorcy nie dostarczyli też całego wyposażenia, za które otrzymali jednak pieniądze. Wypłata była możliwa m.in. dlatego, że w zamian za łapówkę Beata B. dokonała odpowiednich wpisów w dziennikach budowy i protokołach końcowego odbioru prac. Bez tych dokumentów dotacja z urzędu wojewódzkiego nie wpłynęłaby na konto urzędu gminy.

Wójt Beata P. i jej podwładny Marcin J. areszt już opuścili, ale oboje musieli wpłacić po 50 tys. poręczenia. Zostali też zawieszeni w swoich obowiązkach służbowych na czas prowadzenia śledztwa. Marcin J. dodatkowo został objęty dozorem policji.

Śledztwo nadal trwa, a prowadzi je wydział do walki z korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, pod nadzorem głogowskiej prokuratury.

Dodaj komentarz