Wciąż brakuje urzędników wyborczych

W kilku miejscowościach regionu wciąż brakuje chętnych do objęcia funkcji urzędnika wyborczego – osoby, która ma lokalnie nadzorować przebieg wyborów. Najwięcej wakatów jest w powiecie głogowskim.

Instytucja urzędnika wyborczego została wprowadzona w znowelizowanym kodeksie wyborczym. Powołuje ich szef Krajowego Biura Wyborczego. Do zadań członków tego korpusu należy przede wszystkim przygotowanie wyborów i nadzór nad ich przebiegiem. Oprócz tego ma zorganizować szkolenia dla członków obwodowych komisji wyborczych i dostarczyć karty do głosowania.

Kadencja urzędnika wyborczego trwa sześć lat, a za swoją pracę otrzymuje on wynagrodzenie adekwatne do ilości czasu poświęconego na realizację jego zadań. Maksymalnie może być to kwota 4 473,55 zł miesięcznie.

Prawo wymaga, by taki funkcjonariusz nie należał do żadnej partii politycznej, nie popadł wcześniej w konflikt z prawem i nie prowadził żadnej aktywności, która mogłaby kolidować z jego wyborczymi obowiązkami.

W subregionie legnickim potrzeba 28 urzędników. W tej chwili brakuje ich ośmiu – w Głogowie, Jerzmanowej, Kotli, Pęcławiu, Żukowicach, Polkowicach, Przemkowie i Legnicy. Wakaty te mogą objąć osoby z wyższym wykształceniem – aktualni pracownicy administracji rządowej i samorządowej, a także pracownicy innych firm i instytucji oraz emeryci, którzy w swojej karierze przepracowali w administracji co najmniej pięć lat. Urzędnik wyborczy nie może wykonywać swojej funkcji w gminie, na terenie której pracuje.

Mimo złagodzonych niedawno wymogów, nabór do Korpusu Urzędników Wyborczych cały czas trwa. Co będzie, jeśli do dnia wyborów nie uda się skompletować jego składu?

– Ostatecznie szef Krajowego Biura Wyborczego wyznaczy urzędnika awaryjnego, który będzie pełnił swoje obowiązki na czas danych wyborów, a nie przez całą kadencję – wyjaśnia Małgorzata Zając, dyrektor legnickiej delegatury KBW. – W ten sposób w czasie wyborów każda gmina będzie na pewno miała swojego urzędnika.

Dodaj komentarz