Urzędnicy nie weszli na teren składowiska. Nie mieli kluczy (WIDEO, FOTO)

Zaplanowana na dziś wizja lokalna na nielegalnym składowisku w Głogowie nie była możliwa. Dlaczego? Ponieważ nie było Janusza G., który jako właściciel składowiska mógł wpuścić urzędników na prywatny teren. Uczestnikom wizji udało się jednak zajrzeć na obszar składowanych odpadów.

Urzędnicy, przedstawiciele Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska oraz straż pożarna – wszyscy punktualnie zjawili się na miejscu zaplanowanej dziś wizji lokalnej. Niestety zabrakło właściciela terenu i nikt nie mógł wejść na teren składowiska:

 –  Właściciel został skutecznie przez nas poinformowany o terminie dzisiejszej wizji lokalnej – informuje rzeczniczka prezydenta, Marta Gawrońska-Dytwińska.

Właściciel Janusz G., któremu prokuratura postawiła zarzuty w sprawie pożaru nielegalnego składowiska w Jakubowie, nie mógł się pojawić na wizji lokalnej ponieważ obecnie przebywa w szpitalu. Pojawił się natomiast jego syn, niestety bez potrzebnych pełnomocnictw.

Urzędnicy wraz z przedstawicielami WIOŚ, mimo że nie mogli wejść na prywatny teren , próbowali zajrzeć na składowisko przez wysoki mur. Jak udało nam się dowiedzieć, od ostatniej kontroli nic się tam nie zmieniło. Teraz prezydent będzie musiał podjąć decyzję co dalej:

 – Prezydent podjął decyzję, że odpady zostaną wywiezione i zutylizowane na koszt miasta. Niestety to trwa, bo musimy działać zgodnie z prawem – mówi rzeczniczka.

Najpierw miasto będzie musiało ogłosić przetarg na wynajęcie firmy, która wywiezie i zutylizuje odpady:

 – Co do złotówki będziemy starali się odzyskać pieniądze publiczne, które będziemy musieli wydać. Szacunkowo będzie to kosztowało około kilku milionów złotych – dodaje Marta Gawrońska-Dytwińska.

Na głogowskim składowisku znajduje się około 3 tysięcy metrów sześciennych niebezpiecznych substancji i materiałów. Samo wywiezienie wszystkich odpadów zajmie kilka miesięcy.

Dodaj komentarz