Urzędnicy protestują: Brak podwyżek i nowych etatów

– W obecnej sytuacji czujemy się mocno przeciążeni ilością spraw, które należy załatwiać w ściśle określonych terminach, w związku z tym często poświęcamy na to swój prywatny czas. – przekonuje Małgorzata Lisewska z legnickiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Legnicy, tłumacząc, dlaczego pracownicy prowadzą akcję protestacyjną.

Jako państwowi urzędnicy nie mogą strajkować, więc postanowili dać wyraz swojemu niezadowoleniu w inny sposób. W urzędach ochrony zabytków można zauważyć informację o trwającej akcji protestacyjnej. Powody są oczywiste – brakuje rąk do pracy, a osób, które swoją przyszłość chciałyby związać z placówką nie można przekonać godziwymi zarobkami.

– Mamy bardzo złe warunki pracy. Ludzi jest mało, brakuje nowych etatów. A gdy już przychodzą absolwenci, muszą uczyć się naszej pracy od nowa, bo nie ma takich studiów w Polsce, które przygotowałyby w pełni do pracy w urzędzie konserwatorskim. Na poznanie terenu i specyfiki pracy potrzeba przynajmniej roku, ale często te osoby po tym okresie odchodzą i znów trzeba szkolić nowych pracowników – tłumaczy Małgorzata Lisewska, st. inspektor zabytków w legnickiej delegaturze WUOZ.

Urzędnicy wyliczają, że ich praca nie dotyczy wyłącznie zabytków wpisanych do rejestru, ale m.in. również obszarów i obiektów zabytkowych, niepisanych do rejestru zabytków. W Legnicy poszczególni pracownicy zajmują się nawet siedmioma powiatami. Wykonywanie obowiązków wymaga także sporego doświadczenia i wiedzy, w tym znajomości przepisów. Przyznają, że dziś są przeciążeni pracą. Co otrzymują w zamian? Inspektor z przeszło 30-letnim stażem może liczyć na 3,8 tys. zł pensji brutto. Dla nowozatrudnionego pracownika to 3017 zł brutto.

– Pensje są mizerne, przez co kadrowo jest duża rotacja. A przecież, by administracja państwowa była sprawna, na najniższych szczeblach musi pracować wystarczająco dużo osób. Dziś jest inaczej. Inspektor? Zajmuje się sprawami od wymiany stolarki, budowy instalacji po nowe inwestycje budowlane oraz prace konserwatorskie przy zabytkach. Bierze udział w sporządzaniu miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Stąd akcja protestacyjna, o której informujemy m.in. w naszych siedzibach – dodaje Lisewska.

Pracownicy liczą, że ich głos zostanie usłyszany, choć – trzeba przyznać – ich akcja nie wpływa na funkcjonowanie urzędów. Jednym z nielicznych dotąd efektów są pytania od osób załatwiających sprawy w urzędzie, które zauważą plakaty obwieszczające trwanie akcji.

Dodaj komentarz